fbpx
Jesteś tutaj
Główna > Przedsiębiorczość > Firma Kreatywna w Łodzi – wywiad z Jarkiem Dziedzicem

Firma Kreatywna w Łodzi – wywiad z Jarkiem Dziedzicem

Jarek Dziedzic. Fot. Alicja Maliszewska

Poznajcie Jarka Dziedzica – Łodzianina, człowieka który przed trzydziestką zdążył założyć już dwie firmy, jednak który zamiast stwierdzenia “przedsiębiorca” woli określać się mianem “neorzemieślnika”. Kocha tworzyć i być wolnym, a efektem tego jest jego niewątpliwy sukces – torby jego marki (Black Tree) sprzedawane są od San Francisco aż po Melbourne. Zacznijmy pierwszy wywiad na IT-Blogu Wolnego człowieka – dziś o kreatywności, przedsiębiorczości i pracy.

 

Jesteś przedsiębiorcą, ale to twoja druga firma – co stało się za pierwszym razem?

Na samym początku muszę odnieść się do stwierdzenia “jesteś przedsiębiorcą”  – otóż nie. Wolę określenie twórca marki, albo neorzemieślnik (to takie nowe słowo, które bardzo mi się spodobało). Natomiast samo prowadzenie firmy jako przedsiębiorstwa nie jest dla mnie celem samym w sobie. Tak samo jak zadaniem lekarza jest leczenie, a nie wypełnianie dokumentacji medycznej, choć wiadomo że musi to robić.

Wracając do pytania, pierwszą firmę założyłem w  wieku 20 lat, po dwóch latach pracy jako handlowiec w jednej z łódzkich firm. Dostrzegłem niszę, znalazłem ludzi do pomocy i przeceniając nieco moje możliwości zacząłem pracę na własny rachunek.  Jednym z powodów niepowodzenia było to, że nie cierpiałem swojej pracy. Głównym jej elementem było dzwonienie do szefów biur projektowych, czego wręcz się bałem. Jedyne co dawało satysfakcje to domknięte sprzedaże i wpływy na konto.  Co też nie

trwało długo…. Rynek na którym działałem był związany z inżynierią drogową, która w czasie przygotowań do EURO 2012 miała swój dobry okres. Niestety Euro się skończyło, a zatory płatnicze zmusiły wiele firm do zamknięcia. I to był kolejny powód mojej porażki: w momencie zmian na rynku nie zdążyłem się dostosować, znaleźć nowego miejsca dla siebie. O tym trzeba pamiętać, że w biznesie panuje czysty darwinizm: przetrwają nie najsilniejsi, ale Ci, którzy dostosują się do zmian.

Całości dopełnił mój brak doświadczenia i młodzieńcza nieodpowiedzialność, więc po niespełna dwóch latach – jak większość nowych firm –  musiałem zamknąć swój biznes.

Neorzemieślnik, dobre. Lubię nowe określenia, sam prowadzę bloga o Kreatywnym IT, które staram się wypromować. Ale o tym można przeczytać w innym artykule, wróćmy do Ciebie. Skoro założyłeś drugą firmę, to rozumiem że pewne wnioski zostały wyciągnięte z „pierwszego podejścia”?

Tak, wnioski zostały wyciągnięte przynajmniej trzy: teraz robię to co sprawia mi frajdę i satysfakcję, po drugie, nie opieram się  na bieżącej koniunkturze, czy modzie, moje produkty z założenia dzięki swojej klasycznej i prostej formie mam nadzieję  będą ponadczasowe. Poza tym zapewniłem sobie dotarcie do szerokiego grona klientów, moje produkty służą innym od San Francisco po Melbourne. Dzięki temu jestem mniej wrażliwy na takie zjawiska jak recesja w danym regionie, czy sezonowość.

Ale wnioski zostały wyciągnięte również z mojego późniejszego życia zawodowego. Po zamknięciu pierwszej firmy pracowałem w bardzo wielu miejscach, robiąc różne rzeczy. Swoją drogą, każdemu młodemu człowiekowi to polecam, nic tak nie uczy świata, jak właśnie praca w różnych miejscach, z różnymi ludźmi. Ten okres uświadomił mi, że pomimo iż etat jest bezpieczniejszy i wygodniejszy, to jednak „praca na swoim” jest tym czego potrzebuje i jedyną formą pracy jaką jest w stanie zaakceptować moja natura.

Hoho, poruszyłeś bardzo dużo tematów z dziedziny idei których oczywiście musimy dotknąć. Najpierw jednak chciałbym zadać kilka pytań które będą „żelaznymi radami” dla osób które rozpoczynają działalność. Na początek odwieczny dylemat – rzucenie etatu czy rozpoczynanie pracy nad swoim biznesem po godzinach?

To bardzo trudne zagadnienie, ale uważam że lepiej inkubować swoją firmę mając  przez jakiś czas dopływ gotówki w postaci pensji z etatu. To  zwyczajnie bezpieczne. Rzucenie etatu powinno nastąpić dopiero w chwili, kiedy zaczniemy zarabiać „u siebie” pierwsze pieniądze pozwalające nam utrzymać się na poziomie minimum naszej egzystencji. Oczywiście, można wyjść z założenia: „ok, mam odłożone  pieniądze na 3 miesiące, przez ten czas coś tam zawsze się zarobi”. Może i tak. A może nie, i wpadniesz w spirale długów.

Natomiast poważnym problemem jest „czas”. Jeśli pracujemy na pełny etat, mamy życie towarzyskiej, rodzinne, inne zobowiązania, to zwyczajnie możemy nie mieć czasu na rozwój firmy.

Oczywiście nie każdy będzie mógł sobie pozwolić na łączenie etatu i firmy, każda sytuacja jest inna, ale w każdym przypadku apelowałbym o ostrożność w rzucaniu się na głęboką wodę, i zapewnieniu sobie „drugiej nogi”  finansowej, jak np. dorywcza dobrze płatna praca, czy wsparcie od rodziny.

Jeśli ktoś już musi rzucać etat, niech wcześniej dobrze wykorzysta czas „po godzinach” na dokładne zaplanowanie biznesu, poszukaniu potencjalnych klientów, sprawdzeniu wszystkich „ale” jak choćby sprawy prawne i księgowe. Nie uczcie się tego w czasie prowadzenia własnej firmy. Lepiej uczyć się tego na cudzych błędach.

Jarek Dziedzic mimo młodego wieku ma już spore doświadczenie w prowadzeniu firmy – Black Tree to jego druga działalność. Fot. Alicja Maliszewska

To kolejne pytanie o konkret. Finansowanie – jak według Ciebie najlepiej sobie zapewnić finansowanie na start? I Jaki sposób jest dla Ciebie najgorszy.

Moim zdaniem najlepszym sposobem finansowania jest bezzwrotna dotacja z Urzędu Pracy dla nowych firm. O ile oczywiście spełniamy warunki.  Drugim sposobem to oszczędności własne i drobne pożyczki od rodziny i przyjaciół, ale tu też trzeba uważać aby w razie jakiegoś niepowodzenia nie ucierpiały nasze relacje. No i moim zdaniem najgorszy sposób finansowania to kredyt w banku. Po mojej pierwszej firmie nie została mi nawet pieczątka, ale kredyt skończę spłacać na święta w przyszłym roku 😉 Oczywiście nie zawsze to takie proste, jeśli do naszej firmy potrzebujemy np. maszyny za kilkadziesiąt tysięcy, kredytu czy leasingu raczej nie unikniemy.

Oczywiście można jeszcze poszukać inwestora który wyłoży kasę, My zajmiemy się biznesem a zysk się dzieli. Ale jest to już pewna forma zależności, od które przecież staramy się uciec.

Są jeszcze fundusze unijne, ale tu odsyłam do ludzi znających się na rzeczy.

Kontynuując przygotowywanie się do rozpoczęcia prowadzenia działalności – jakie twoim zdaniem pytania powinni zadać sobie ludzie którzy chcą założyć firmę kreatywną (taką która nie działa w branżach usług ale wytwarza swoje towary) zanim to zrobią? Odpowiedzi na jakie pytania mogą zwiększyć szanse powodzenia?

Pierwsze ważne pytanie, to czy lubisz i chcesz robić to, z czego planujesz żyć i czy wyobrażasz sobie że za kilka lat też to będziesz robić. Może na inną skale, może nie sam, może w czymś się wyspecjalizujesz.

Druga sprawa: czy to co chcesz robić jest ludziom potrzebne i czy wydadzą na to swoje ciężko zarobione pieniądze? Tego dowiemy się dopiero później, ale odpowiedni research może nam pomóc. Podpatrzmy inne firmy o podobnym profilu, porozmawiajmy z ludźmi, poczytajmy. Jeśli ktoś planuje zająć się rękodziełem i rzemiosłem, niech odwiedzi chociażby portal Etsy. I zobaczy co sprzedaje się na zachodzie.

Trzecie pytanie: czy masz pomysł na prezentacje, promocje, dystrybucje produktów? Wiesz jak wyglądają sprawy księgowe, koszty wysyłek, jakie są Twoje obowiązki jako sprzedawcy?

W jednoosobowej działalności wszystko należy do Ciebie i jeśli z któreś z zębatek tej maszyny nie będzie się kręciła, całość na nic.

I ostatnie ważne pytanie, czy jesteś gotowy na czas niepewności finansowej, a pewnie w pierwszym okresie zwyczajnie mocno skromnego życia. Bo nie ma takich pieniędzy, która firma by nie mogła wchłonąć na swój rozwój – o ile jakieś pieniądze na początku będą:)

Przejdziemy do nieco innego aspektu. Łódź a prowadzenie biznesu kreatywnego?

Zdecydowanie dobre miejsce. Jest tu bardzo sprzyjający „mikroklimat” dla wszystkiego co kreatywne i innowacyjne. Łódź nadal ma w sobie bardzo ogromną wyrwę po latach stagnacji, którą czymś trzeba zapełnić. Sprzyja nie tylko postawa władz miasta, czy przestrzenie do zagospodarowania, ale też i duża otwartość Łodzian i wiele czynników ekonomicznych. Jednak dla zasady przestrzegałbym przed opieraniu swojego biznesu na jednym obszarze, nawet jeśli jest to Łódź.

Torby Black Tree mają minimalistyczne wzornictwo i wykonane są ze skóry. Fot. Alicja Maliszewska

Wróćmy do obiecanej na początku sfery idei. Czym jest dla Ciebie praca?

Najprościej: źródłem satysfakcji i pieniędzy. Wiem, że miało być o idei, ale umówmy się : jeśli myślimy o przyszłości w perspektywie przynajmniej kilku lat, to oba te aspekty są tak samo ważne.

Ale rozwijając myśl: praca jako rzemiosło daje mi spokój i satysfakcje, natomiast praca jako tworzenie i rozwijanie marki daje także spełnienie. Wszystko co tworze jest moje od początku do końca. Od nauki, przez projektowanie, tworzenie i pokazywanie tego światu.

Odnajdujesz dzięki temu jakiś rodzaj wolności? Czy ta kwestia nie jest tu istotna?

Oj, ta kwestia jest tutaj najistotniejsza! Oczywiście wolność ta nie polega na tym że robimy co chcemy, kiedy chcemy. Nadal jesteśmy w sieci zależności, ale  już na innym poziomie. Wolność ta polega na tym że sami nadajemy sobie kierunek i tempo rozwoju.   Możemy zaplanować swój dzień czy tydzień, ale rok już niekoniecznie.  Jest to więc specyficzny rodzaj wolności, bo tutaj musimy pracować więcej i więcej jest niewiadomych.



Ostatnie pytanie – gdzie chciałbyś żeby twoja firma była za 10 lat?

10 lat to strasznie dużo! Ale spróbujmy: chciałbym aby moja marka była w swojej wąskiej dziedzinie rozpoznawalna na całym świecie. Aby dla rowerzystów (i nie tylko) ceniących ręczne wykonanie, naturalne materiały i dobry styl w rzeczach codziennego użytku,  być marką pierwszego wyboru.

Chciałbym aby za te kilka lat moja firma była średniej wielkości manufakturą, i aby nie stałą się fabryką z masową produkcją.

Mam też nadzieję że za 10 lat nie będę potrzebny w firmie, bo uda mi się stworzyć dobrze funkcjonujący mechanizm, a wtedy będę mógł się zabrać za kolejne pomysły.

W takim razie dzięki za wywiad i powodzenia w zmienianiu swiata na lepsze!


Marek Czuma. fot. Alicja Maliszewska

Tym oto sposobem rozpoczęliśmy nowy rodzaj materiałów na IT-Blogu Wolnego Człowieka. Od dziś poza tradycyjnymi artykułami pojawiać się będą również wywiady, choć nie ukrywam że będzie to dużo bardziej sporadyczne. Jeśli masz jakieś pytania czy to do Jarka czy to do mnie – zostaw je w komentarzu lub napisz na [email protected]. Daj koniecznie znać czy wywiad Ci się podobał, a jeśli tak – prześlij go dalej, najlepiej poprzez kliknięcie któregoś ze społecznościowych guzików. Przypominam o tym co napisałem na końcu artykułu o tym jak stać się bogatym. Jeśli masz jakieś swoje doświadczenia z finansami czy przedsiębiorczością, pisz śmiało. Razem – poprzez pracę i kreatywność – sprawiajmy, by świat stawał się coraz lepszym miejscem.

P.S.

Dziękuję bardzo bardzo mocno Alicji Maliszewskiej za wspaniałą sesję zdjęciową! Razem z Jarkiem jesteśmy Ci naprawdę niezwykle wdzięczni;-)

Skoro dotarłeś do końca – zostańmy w kontakcie na dłużej

Jeśli dotarłeś aż tutaj, to znaczy że jesteś człowiekiem innym niż większość. To znaczy, że nie wystarczają Ci skrótowce, że prawdopodobnie wymagasz od siebie nieco więcej niż przeciętnie. Pozostańmy zatem w kontakcie – zapisz się na Newsletter Wolnego Człowieka i pomóż mi tworzyć coraz lepsze treści! Jeśli zdecydujesz się wpisać – obiecuję zero spamu. Raz w tygodniu będziesz dostawał maila z podsumowaniem tego co zrobiłem na blogu.

 

Ja nazywam się Marek Czuma,  a to jest IT-Blog Wolnego Człowieka

piszę do Ciebie prosto z Łodzi

Marek Czuma
Autor Bloga Republikańskiego. Chrześcijanin, Polak, Łodzianin. Wierzy w ludzi i ich możliwości, kocha pomagać innym. Uważa, że człowiek wolny kształtuje siebie poprzez własne wybory oraz pracę. Poza tym fan Wiedźmina i CD Projektu - zarówno na giełdzie, jak i w działaniu.

Dodaj komentarz

Top