
W kampanii wyborczej PiS zapowiedział mocną podwyżkę pensji minimalnej. W pierwszym Raporcie Obywatelskim przedstawiłem wiedzę powszechną na ten temat opakowaną w moje własne analizy i symulacje. Poniżej przedstawiam fragment tego materiału (wersja audio artykułu tutaj).
Materiały takie jak ten mogą powstać, ponieważ Blog Republikański to oddolne, niezależne medium. Odwiedź Sklep Republikański i wesprzyj budowę naszego wartościowego miejsca w Internecie.
Odgadnąć przyszłość
Podczas rozważań na temat skutków wprowadzenia jakiś zmian, z grubsza mamy dwie możliwości: albo rozpatrujemy podobne sytuacje z przeszłości, albo staramy się wymodelować ciąg przyczynowo skutkowy w obecnej sytuacji, po prostu zadając sobie odpowiednie pytania, starając się na nie odpowiedzieć, wyciągając wnioski i zestawiając z rzeczywistością. W tym punkcie spróbujmy skorzystać z tego drugiego sposobu. Będę więc zadawał kolejne pytania i starał się na nie odpowiedzieć, następnie wyciągniemy wnioski i sprawdzimy w jakim miejscu jesteśmy. Niekiedy odpowiedź będzie niepełna, innym razem będzie jedynie pomocą, która naprowadzi na odpowiedni trop. Wszystko razem, mam nadzieję, przede wszystkim ukaże skalę złożoności zagadnienia. Pomoże nam pozbyć się złudzeń, że wszystko w tym temacie jest proste i znane, a wskaże różne drogi. Zacznijmy więc.
Kiedy grozi nam bezrobocie?
Pytanie: kiedy grozi nam bezrobocie?
Odpowiedź: Kiedy firmy na masową skalę będą pozbywały się pracowników i nie będą zatrudniały nowych. W tym przypadku: gdy masowo stwierdzą, że nie spełnią oczekiwań rządu.
Pytanie: Kiedy pojedyncza firma nie jest w stanie spełnić oczekiwań rządu w propozycji PiS odnośnie płacy minimalnej?
Odpowiedź: Tu posłużę się konstrukcją logiczną (z matematyki):
(kiedy jest w stanie przeżyć rezygnując z części zatrudnionych) LUB ((kiedy nie jest w stanie przeżyć rezygnując z części zatrudnionych) I (kiedy nie jest w stanie przeżyć zostawiając wszystkich pracowników – zbyt duże koszty)).
Pytanie: kiedy może mieć to znaczenie na masową skalę?
Odpowiedź:
- Gdy dużo firm znajdzie się w podobnej sytuacji, szczególnie połączonych ze sobą. Wtedy problemy jednego „naczynia” odbijają się na innym.
- Wtedy, gdy wchodzimy w czas spowolnienia gospodarczego. Wtedy nie tylko przychody topnieją, ale i przedsiębiorcy zaczynają patrzeć bardziej ostrożnie w przyszłość i tną koszty.
a więc, jeśli wiele firm będzie miało:
- małe zasoby
- niewystarczające marże (przychody są duże, ale realne zyski niewielkie)
LUB
- gdy rynek nie będzie gotowy na podniesienie cen (pośrednio: marż) w określonych dziedzinach. Może się to wiązać z tym, że określone towary nie są niezbędne do życia i konsumenci są skłonni je kupować, ale nie przepłacać.
- gdy rynek będzie wymuszał nie-podnoszenie cen. Z taką sytuacją możemy się spotkać na dojrzałych rynkach, gdzie konkurencja jest duża, a możliwości innowacyjne niewielkie (np. telefonia komórkowa, gdzie oferty są bardzo wyśrubowane).
To prowadzi do wniosku, że zagrożenie bezrobociem w sytuacji drastycznej podwyżki pensji minimalnej jest problemem sektorowym – może uderzyć w jedne branże bardziej niż w inne. Te branże, w których marże i ilość gotówki na kontach firmowych są wysokie, dużo łagodniej zniosą nagły wymóg podwyżki pensji minimalnej.
To prowadzi również do drugiego wniosku, że zagrożenie bezrobociem w sytuacji drastycznej podwyżki pensji minimalnej jest również problemem obejmującym określone grupy firm – ale nie branżowe, a zgrupowane pod względem wielkości. Wielkie korporacje omawiana zmiana zaboli najmniej. Najbardziej obciążone będą drobne firmy, które walczą o przetrwanie. Takie nie mają zazwyczaj ani dużych zasobów gotówkowych (wszystko idzie na pracowników, koszty poza-pracownicze i rozwój firmy), ani często również nie mają dużych marż, gdyż starają się konkurować ceną. Nawet jeśli mają duże marże, to wynikają one z ich przewagi konkurencyjnej – indywidualnym podejściu do klienta i robieniem produktów wyższej jakości. W takiej sytuacji nagły wzrost kosztów spowoduje, że ich „produkt premium” przestaną dawać nadzwyczajne marże.
W związku z powyższymi, konkluzja:
Najbardziej narażone będą obszary, w których funkcjonuje wiele małych firm, do tego funkcjonujących w nisko-marżowych branżach. Im bardziej obszar jest daleki od takiej wizji, tym mniej będzie podatny na negatywne konsekwencje tego zjawiska.
Na koniec chciałbym podzielić się jeszcze jedną obserwacją:
Może być tak, że całościowo gospodarka udźwignie ten wymóg, jednak będzie to udźwignięcie niejednorodne – najciężej zniosą to malutkie firmy, najlepiej zaś duże korporacje. Dodajmy – korporacje w większości zagraniczne. To może prowadzić do przeniesienia się na etat wielu mikroprzedsiębiorców (mikro z zasady) oraz tych, którzy dopiero zaczynają swoją działalność i dla których koszty są bardzo dużym problemem. Niestety, co warto zauważyć, współgra to z niejawną polityką wspierania dużych. Trwa ona od dawna, a obecny rząd ją wspiera. Towarzyszą temu zarówno niepewność prawa gospodarczego, coraz większa biurokracja, rosnące koszty pracy (jak np. duży ZUS) czy również skandaliczne wypowiedzi rządzących, jak ta Jarosława Kaczyńskiego o tym, że jeśli ktoś nie spełnia wymogów państwa, to nie nadaje się do prowadzenia działalności gospodarczej. Jednocześnie obserwujemy dotacje i ulgi dla wielkich, zagranicznych podmiotów – co nie współgra z zapewnieniami o patriotyzmie gospodarczym państwa czy państwie narodowym.
Kiedy definitywnie nie grozi nam bezrobocie?
Choć przy każdej podwyżce pensji minimalnej rozmaici ekonomiści wieszczą wzrost inflacji lub bezrobocia, tak się nie dzieje. A – co warto zaznaczyć – pensja minimalna podwyższana jest systematycznie od lat. Doprowadziło to do pewnej kompromitacji stawiania tego typu tez, choć nie są one z gruntu złe – zupełnie jak w starej bajce o pasterzu, który co noc wołał „wilk idzie!”. Nawiasem mówiąc – bardzo jasno to dowodzi, że słowa nadmiernie używane tracą znaczenie. Warto wziąć to sobie do serca i w każdej sytuacji życiowej zachowywać się zgodnie z prawdą, a nie jedynie interesem (swoim czy partyjnym).
Warto w tym miejscu powiedzieć o pewnym mechanizmie. Pensja minimalna o której rozmawiamy, to ta nadawana przez państwo. Istnieje jeszcze druga, którą ustala rynek. Rynek, czyli aktualna sytuacja firm, pracodawców, pracowników, konsumentów… „Rynkowa pensja minimalna” to po prostu pensja, poniżej której co do zasady nikt zbytnio nie schodzi, ponieważ nie znalazłby pracownika. Oczywistym jest na przykład, że nawet bez państwowej regulacji nikt nie będzie zatrudniał na pełen etat za 100 zł na rękę.
Załóżmy, że kwota ta jest na poziomie 2000 zł brutto i poniżej niej za bardzo oferty nie funkcjonują. W tym samym czasie państwowa pensja minimalna wynosi 1500 zł brutto. Jeśli więc państwo podniesie tą kwotę o 500 zł, realnie nikomu nic się w gospodarce nie stanie. Po prostu państwo dorównało do ogólnych wymagań rynkowych, jednocześnie likwidując rozmaite patologiczne, „śmieciowe” odchylenia. Oczywiście sztuką jest odpowiedź na pytanie kiedy państwo krąży wokół pensji rynkowej, a kiedy wychodzi przed szereg?
Spłaszczenie zarobków dużym zagrożeniem
Z pomocą mogą nam przyjść statystyki. Jeszcze kilka lat temu jedynie 4% pracujących Polaków zarabiało pensję minimalną. Obecnie, po kilku latach mocnych podwyżek jest to już 13%, zaś po podniesieniu do 4000 zł brutto odsetek ten może wzrosnąć nawet do… 30-40%!
Warto podkreślić, że liczby te są uśrednione dla całego kraju. Jak wiemy, niektóre województwa radzą sobie lepiej, inne gorzej. W związku z tym może dojść do sytuacji, gdy na pensji minimalnej pracować będzie nawet ponad 50% osób. To powoduje kolosalne spłaszczenie zarobków i drastyczną obniżkę konkurencyjności w gospodarce, co nie sprzyja, a nawet szkodzi rozwojowi (a więc i osobom, którym mechanizm pensji minimalnej ma pomóc).
Jeśli bowiem widzimy, że kończąc studia, kursy i zdobywając doświadczenie mamy taką samą, lub jedynie niewiele wyższą pensję co człowiek, który poszedł do pracy zaraz po ukończeniu 18 lat, czujemy się głęboko zdemotywowani do jakiejkolwiek pracy czy inicjatywności. Dopiero konkurencja i zdrowe nierówności mogą być bodźcem do podnoszenia kwalifikacji oraz do rozwoju.
Raport Obywatelski o Płacy minimalnej
Powyższy tekst jest fragmentem Raportu Obywatelskiego dotyczącego pensji minimalnej. Raport Obywatelski to zebrana przeze mnie wiedza powszechna przedstawiona w skondensowanej i przystępnej formie oraz moje własne, fragmentaryczne analizy i symulacje. Całość Raportu Obywatelskiego można przeczytać tutaj.
Zostań na dłużej:
Ja nazywam się Marek Czuma, a to jest Blog Republikański
Piszę do Ciebie Prosto z Łodzi