fbpx
Jesteś tutaj
Główna > Gospodarka > Co jest nie tak z Partią Razem? Sprawdzam kalkulator podatkowy socjalistów [Opinia + alternatywa]

Co jest nie tak z Partią Razem? Sprawdzam kalkulator podatkowy socjalistów [Opinia + alternatywa]

Całkiem niedawno swoje 5 minut w Internecie miał kalkulator podatkowy Partii Razem (tak, fioletowi socjaliści, którzy ukradli nazwę nam – Polsce Razem, zielonym liberałom), dzięki któremu mogliśmy łatwo obliczyć jak zmieniłyby się nasze pensje, gdyby w życie wszedł ich system podatkowy – czyli mówiąc krótko socjaliści z krwi i kości znów próbują leczyć naszą gospodarkę. Dziś chciałbym wziąć na tapet właśnie ich kalkulator, a co za tym idzie cały system gospodarki socjalistycznej.

Słowem szybkiego ułożenia artykułu – podzieliłem go na 3 części.

  1. Pokazuję jak (nie)działa kalkulator Razem.
  2. Moja opinia.
  3. Jaka jest alternatywa – bo nie warto krytykować dla pustej krytyki.

JAK (NIE)DZIAŁA KALKULATOR RAZEM

Przyjrzałem się ostatnio kalkulatorowi Partii Razem. Nie trzeba nad nim spędzać dużo czasu, ponieważ kalkulator jest reprezentacją dobrze znanego podejścia socjalistycznego, czy wręcz komunistycznego – w teorii stającego w obronie słabych i biednych. Podejścia, które w zamierzeniu swoim ma być urzeczywistnieniem postaci Robin Hood’a, a więc zabrać bogatym – rozdać biednym. Jak jest w rzeczywistości? Zacznijmy od szybkiego przedstawienia pomysłu Razem, a następnie przeanalizujemy, jak zmieniłby się stan najbogatszych, klasy średniej, oraz najmniej zamożnych obywateli.

Co proponuje Partia Razem?

Plan Partii Razem jest prosty jak noga krzesła na którym siedzę. Chcą wprowadzić agresywną progresję podatkową, która uwzględnia aż 6 stawek podatkowych. Oto one.

Próg podatkowy (zarobki, od których obowiązuje stawka podatkowa) Stawka podatkowa
0 % Dla dochodów poniżej dwunastokrotności minimum socjalnego
22% Dla dochodów powyżej dwunastokrotności minimum socjalnego (w uproszczeniu 12 000 zł)
33% Dla dochodów powyżej 60 000 zł rocznie (5 000 zł/mies)
44% Dla dochodów powyżej 120 000 zł rocznie (10 000 zł/mies)
55% Dla dochodów powyżej 250 000 zł rocznie (20 833 zł/mies)
75 % Dla dochodów powyżej 500 000 zł rocznie (41 667 zł/mies)

Tabelka na górze przedstawia bardzo prosty pomysł – odebrać bogatym, w zamian ulżyć biednym. Zobaczmy co to oznacza dla konkretnych grup, zacznijmy od tyłu – czyli od najbogatszych.

Najbogatsi stracą grubą większość

Szczerze powiem, że nie wiem czemu socjaliści tak bardzo nie lubią bogatych ludzi, ale chętnie się dowiem. Tak czy inaczej, kalkulator Partii Razem pozwala na sprawdzenie ile zmieni się wypłata poszczególnych grup – wybierzmy więc prezesa banku. Partia Razem wyceniła jego pracę na 146 000 zł miesięcznie (brutto). Nie wiem skąd Panowie z Razem wzięli te informacje, ale im wierzę. Na rękę taki prezes dostaje 95 403 zł. Ile chcieliby, żeby Pan Prezes banku dostawał? Po zmianie systemu podatkowego na rękę taki człowiek zarobi… 42 499 zł.

Powtórzę jeszcze raz – nie wiem, czemu Państwo tak bardzo nie lubicie bogatych ludzi, ale ewidentnie nie jest to ekonomiczna kalkulacja, czemu wyraz dajecie w uzasadnieniu.

„ Podatek 75% nie służy zwiększaniu dochodów państwa, ale ma na celu zmniejszanie nierówności społecznych. Wysoka stawka będzie stanowiła sygnał dla firm – nie inwestujcie w pensje prezesów”.

Przynajmniej przyznajecie, że to nie jest zbyt opłacalny manewr dla finansów państwowych. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której ludzie z zasady będą wiedzieli, że „w tym kraju się nie wzbogacą”. Bo jak się wzbogacą, to prawie wszystko będą musieli oddać reszcie.

Drogie Panie i Panowie z Razem – co z Wami nie tak? Dlaczego nie lubicie, kiedy ludzie się bogacą? I dlaczego myślicie, że przy takim systemie bogaci nie zrobią co w ich mocy, żeby to złe prawo obejść?

Według Partii Razem sprawiedliwe jest zabranie prezesowi banku kolejnych 53 000 zł.
Według Partii Razem sprawiedliwe jest zabranie prezesowi banku kolejnych 53 000 zł.

Parę lat temu Prezydent Francji Francois Hollande startował do wyborów z hasłem właśnie 75% podatku dochodowego dla najbogatszych. Wybory wygrał, podatek wprowadził. Okazało się, że jest tak bardzo nieskuteczny, że szybko musiał się z niego wycofać. Przypominam zapominalskim, że jednym z efektów samej zapowiedzi wprowadzenia socjalistycznych podatków była zmiana obywatelstwa, wyjeżdżanie i płacenie podatków w innych krajach. Chcemy, żeby bogaci masowo wyjeżdżali z Polski? Receptę daje nam Partia Razem.

Klasa średnia zyska?

W uzasadnieniu napisanym przez Partię Razem możemy przeczytać następujące słowa.

„Sprawiedliwe podatki, które proponuje Razem, będą korzystne dla polskich pracowników – w tym klasy średniej”.

Bardzo ciężko określić, kim właściwie jest klasa średnia. Można jednak bardzo łatwo stwierdzić, że ekonomiści Partii Razem mają zdecydowanie bardzo niskie oczekiwania odnośnie jej. Kiedy według nich klasa średnia się kończy? Kończy się w okolicach 5000 zł (konkretnie 5170 zł). Po wprowadzeniu systemu podatkowego Razem, ludzie, którzy zarabiają powyżej tej kwoty (brutto!) będą tracić.

Tak więc według polityków Partii Razem polska klasa średnia, to ludzie, którzy zarabiają około 3000 – 4000 zł. W smutnym świecie żyjecie drodzy Państwo. Jeśli chcecie w nim dalej egzystować – nic mi do tego, ale nie wciągajcie w to nas – ludzi, którzy wierzą, że swoją pracą mogą zarobić więcej. I że „burżuazja” to nie ludzie, którzy zarabiają 6000 zł brutto.

klasa-srednia
Partia Razem chce odebrać pieniądze klasie średniej

Jak ogólnie wiadomo, klasa średnia uważana jest często za „koło zamachowe gospodarki”. Nie biedni, nie bogaci, ale właśnie klasa średnia – ponieważ to ludzie, którzy często są samodzielni, pracowici i innowacyjni. Muszą wiele myśleć, ponieważ nie mają gigantycznej poduszki finansowej (jak bogaci). Mogą jednak już inwestować, ponieważ do pewnego stanu finansowego już doszli. Drodzy Państwo socjaliści z Razem – nie uderzajcie w koło zamachowe naszej gospodarki. Nie zabijajcie klasy średniej jeszcze bardziej niż obecny system podatkowy.

Biedni wreszcie zyskają godny standard życia?

Podsumujmy dwa powyższe punkty. Bogaci dostają kolosalnego kopniaka, klasa średnia jest kopana bardziej lub mniej. Wszystko to w imię walki o biednych. Ma to jakieś wytłumaczenie etyczne – ja tego nie kupuję, mi się to nie podoba, ale jakieś ma.

Spójrzmy jednak, czy faktycznie wyrówna to te legendarne „nierówności społeczne”.

Obecnie najniższa pensja krajowa to 1850 zł brutto. Na rękę pracownik dostaje obecnie 1355 zł. Z zaciekawieniem wpisałem powyższą kwotę w Kalkulator. Ile najubożsi zarobią po wprowadzeniu systemu podatkowego Fioletowych Robin Hood’ów? Odpowiedź jest co najmniej zaskakująca – na rękę taki pracownik dostanie… 1470 zł.

Najubożsi w idealnym świecie Partii Razem zarabialiby o 115 zł więcej! Jeśli to nie jest kpina z obywateli bohaterskiego państwa polskiego – to ja nie wiem co nią jest.

Spójrzmy na medianę (czyli najbardziej realny wskaźnik) – w 2014 roku wynosiła ona 3291, 56 zł. Według Kalkulatora, system Partii Razem pozwoli takim osobom zarobić… 64 zł więcej, niż obecnie.

Przypomnijmy jeszcze raz – Partia Razem chce zabrać prezesom banków dodatkowo prawie 53 000 zł w imię walki z nierównościami społecznymi. Jak chce je „wyrównać”? Tak jak zawsze socjaliści próbowali – nie doprowadzając biednych do bogactwa (bo większość zarobi od 60 – 120 zł więcej miesięcznie), ale możliwie mocno doprowadzając bogatych do biedy.

Biedni zyskają bardzo niewiele - kosztem dużych strat wobec klasy średniej i bardzo dużych strat bogatych
Biedni zyskają bardzo niewiele – kosztem dużych strat wobec klasy średniej i bardzo dużych strat bogatych

Spójrzmy prawdzie w oczy – między zarobkami miesięcznymi 1470 zł („nowa” minimalna kwota na rękę), a 42 499 zł („nowa” kwota na rękę dla prezesa banku) zostaje gigantyczna różnica. Jedyna zmiana jest taka, że prezes jest wyraźnie uboższy. Jeśli taki jest wasz ideał Polski, to ja dziękuję.

MOJA OPINIA

Zacznijmy od podstawowej rzeczy, absolutnych gospodarczych podstaw, których jako naród musimy być świadomi jeśli chcemy się bogacić.
Skąd bierze się bogactwo? Odpowiedzi poszukamy u Adama Smitha – Ojca ekonomii liberalnej.
Otóż bogactwo bierze się z 3 czynników – z ziemi (i jej darów), kapitału, oraz pracy. Z tych trzech najważniejsza jest praca, ponieważ ziemia leżąca odłogiem nie da nam nic, a również pieniądze zawinięte w skarpetki się nie rozmnożą. System socjalistyczny (ze szczególnym naciskiem na bardzo agresywnie progresywny podatek dochodowy) powoduje, że ta praca jest mniej warta (bo im większe jej owoce, tym większa ich część musi iść do państwa, które nie słynie z tego, że pieniędzmi gospodaruje mądrze). Kalkulator Partii Razem reprezentuje wręcz symbol, sztandar socjalistów.
I naprawdę nic nie da populistyczne głoszenie, że trzeba zabrać komuś, kto ma nadmiar pieniędzy, żeby dać uboższym. Bogaci znajdą sposób na to, żeby nie rezygnować z 75% tego co zarabiają – ostatecznością będzie płacenie podatków rajach podatkowych lub zupełny wyjazd z kraju.
Co z progresją w ogóle? Bardzo często mówi się, że bogaci mają zobowiązanie wobec społeczeństwa – bo firmy budowali na państwowej infrastrukturze, bo korzystali ze społeczeństwa w którym żyją itd. – powinni więc płacić więcej. Szczególnym piewcą takiego spojrzenia jest min. Morawiecki.

  1. No dobrze Panie Ministrze! Tylko, że zapominamy o dwóch rzeczach.
    Bogaci przy podatku liniowym PŁACĄ WIĘCEJ! Jeśli zarobię 1000 zł, to przy podatku 20% oddaję 200 zł. Jeśli natomiast zarobię 10000 zł, przy TYM SAMYM podatku zapłacę 2000 zł. Żeby bogaci dokładali się więcej, nie trzeba progresji.
  2. Ależ Panie Ministrze Morawiecki – bogaci, którzy dorobili się rozwijając firmy spłacają nieustannie dług wdzięczności wobec społeczeństwa w naturalny sposób. Chyba dawno temu zapomnieliśmy, że te firmy zatrudniają ludzi, napędzają gospodarkę i budują nasz ekosystem. Drodzy państwo – etyka jest nierozerwalnym elementem modelu kapitalistycznego, choć bardzo często niewypowiedzianym. Etyka i moralność towarzyszą ludziom od zawsze, a więc towarzyszą również gospodarce (jako że składa się ona właśnie z ludzi). Jako rozwinięcie tego tematu polecam rewelacyjną książkę „Ekonomia dobra i zła” autorstwa Tomasza Sedlačka.

Progresja z zasady nie jest ani zbyt skuteczna, ani zbyt fajna, ani zbyt sprawiedliwa. Dodatkowo ma jeden minus – w imię walki o biednych… Zniechęca ich do bogacenia się. Pokazuje to podejście państwa do ludzi – „bogaćcie się, ale tylko po to, żeby oddać nam pieniądze”. To nie może działać mobilizująco.
Osobiście dopuszczam jednak pewną progresję w tradycyjnym stylu – musi natomiast spełniać dwa warunki.

  1. Jej najwyższy stopień nie może zniechęcać do bogacenia się – tak więc wszelkie pomysły w stylu 50% odpadają, nie mówiąc już o 75%, które proponuje Partia Razem.
  2. Musi być to system przejściowy. Rozumiem, że podstawową grupą o którą podatkowo dba państwo powinna być biedna większość. Rozumiem, że przy zmianie systemu podatkowego być może chwilowo trzeba będzie bardziej obciążyć bogatych. Ale no właśnie – chwilowo, takie podejście powinno być tymczasowe, aż do momentu w którym wszyscy będą płacić takie same podatki (procentowo).

Osobiście twierdzę, że coś się musi zmienić. Nie możemy myśleć o dynamicznym rozwoju, jeśli musimy żyć z pętlą biurokracji na szyi i fiskalnym batem nad sobą.
Jest jednak także druga, dużo ważniejsza strona. To my sami, nasze podejście. System można zmienić, ale to my musimy czuć się ludźmi wolnymi. W tym momencie mnóstwo osób wciąż ma podejście niewolnika – państwo powinno dać, państwo powinno zrobić to, czy tamto. I nawet jeśli narzekamy na państwo – to bardzo często pokazuje to tylko jak bardzo jesteśmy do niego przywiązani. O państwo musimy dbać jako o dobro wspólne. Ale możemy zrobić to tylko wtedy, gdy nie będziemy traktowali go jako Pana z batem w jednej ręce i michą w drugiej


UWAGA, Ogłoszenie dla rozsądnych ludzi!

Bardzo ważna sprawa. Właśnie ogłosiłem, że niebawem pomogę w zbudowaniu solidnej, prywatnej emerytury. Takiej, która (w przeciwieństwie do ZUS) istnieje naprawdę.

Jeśli jesteś zainteresowany tym tematem, wejdź tutaj.

W skrócie: niebawem wyjdzie ebook – przewodnik po programach IKE/IKZE. Pokażę w nim od kompletnych podstaw czym jest IKE/IKZE oraz jak to wykorzystać na swoją korzyść. Jako, że emerytury z ZUS będą raczej głodowe, każdemu się przyda.

Jeśli jesteś zainteresowany takim przewodnikiem (czyt: jesteś zainteresowany by mieć dobrą emeryturę), chcesz go dostać szybciej i taniej niż inni – zapisz się na specjalną listę;-).

Zapisz się (bez zobowiązań) na listę osób, które zainteresowane są przewodnikiem po IKE/IKZE

 

Loading

ALTERNATYWNA WIZJA GOSPODARKI (SYSTEMU PODATKOWEGO)

Oczywiście wytykanie błędów jest bardzo proste i robią to już właściwie wszyscy wszystkim. Ma z resztą niewiele sensu, jeśli nie przedstawi się alternatywy. Ponieważ na Blogu Republikańskim standardy są inne niż w polityce czy współczesnym dziennikarstwie, pozwólcie, że przedstawię coś zamiast socjalistycznego systemu podatkowego Partii Razem.

System o którym poniżej napiszę jest ogólny i wywodzi się z mojego stronnictwa – Polski Razem, jest też zaczerpnięty z propozycji Centrum im. Adama Smitha, oraz innych think-tanków wolnościowych. Chcę zaznaczyć, że nie dotyczy żadnego konkretnego projektu – zarówno szczegóły, jak i stawki powinny być dopasowane do konkretnego stanu gospodarczego. Pragnę jednak z całego serca pokazać inny styl myślenia. Zasadniczo system ma 3 podstawowe założenia.

  • System podatkowy musi być możliwie najprostszy.
  • Podatki nie mogą być zbyt wysokie, ani nie powinny faworyzować żadnej z grup (podatki prawdziwie sprawiedliwe).
  • System podatkowy powinien być spójny i szczelny.

Koniec z PIT i „składkami”

Obecny PIT należy usunąć, ponieważ jest skrajnie skomplikowany i niewydajny. Połączyć należy PIT + inne podatki, nazywane dla zmyłki „składkami” ZUS i NFZ. Zamiast tego dobrym pomysłem jest stworzenie jednego podatku od funduszu płac i ustanowienie jednej stawki podatku – w okolicach 20 – 25%. W ten sposób wyeliminowane zostaną znienawidzone przez polityków głównego nurtu „umowy śmieciowe” – opodatkowane będą identycznie jak umowa o pracę. Taki podatek jest skrajnie prosty (od wszystkich płac przedsiębiorca płaci podatek jednym przelewem – prosty w obliczeniu i obsłudze). Z jednolitym podatkiem od funduszu płac na poziomie 20% pracownicy dostawać będą na rękę swoją obecną pensję brutto. Jest to realna zmiana, która bez sztucznego podnoszenia pensji przez przedsiębiorców spowoduje prawdziwą poprawę materialną Polaków.

Co więcej – taka zmiana zlikwiduje zarówno degresywny, jak i progresywny system podatkowy jaki mamy obecnie (tak, tak – nasz system podatkowy ma dwa oblicza w zależności od różnych czynników. I każde z nich jest naprawdę dziwne). Jedynie podatek liniowy spowoduje, że obywatel będzie czuł wsparcie ze strony państwa w kwestii bogacenia się z jednej strony, z drugiej zaś nie będzie się czuł się niesprawiedliwie „skopany” już na starcie widząc, że bogatsi płacą mniej.

Koniec z CIT – skrajnie nieszczelnym podatkiem

W debacie publicznej słychać od lat narzekania na to, że wielkie zagraniczne korporacje płacą małe podatki lub nie płacą ich zupełnie. Jak one to robią? Nasz system wręcz do tego zachęca – wykazując stratę, nie płacą podatku dochodowego CIT. Doprowadziliśmy do kuriozalnej sytuacji, w której przedsiębiorstwa działają dla straty zamiast zysku. Oczywiście tylko na papierze, bo realnie gigantyczne przychody zagranicznych korporacji wędrują do ich Ojczyzn. Co z tym fantem zrobić?

Realnie jest tylko jeden sposób – zamiast podatku dochodowego, wprowadzić podatek przychodowy (zwany obrotowym) w wysokości około 1%. Ponieważ przychód to bardzo precyzyjny termin, nie podlegający dyskusji, podatek od niego również nie będzie podlegał dyskusji. Co więcej – jest to również bardzo prosty podatek, nieinterpretowalny. Należy dodać, że nie da się go uniknąć w legalny sposób, optymalizacja podatkowa traci tu jakąkolwiek rację bytu.

Jedynym właściwie problemem jest fakt, że podatek od przychodów może boleć, gdy koszty są wysokie. Jest to ewidentny minus podatku obrotowego, co trzeba zaznaczyć.

Polecam jednak zerknąć na jeden przynajmniej przykład, żeby stwierdzić co dałaby nam ta zmiana.

W 2014 roku Lidl Polska osiągnął 10 mld zł przychodu. Zysk? Teoretycznie 0 zł. I tak od lat Lidl charytatywnie funkcjonuje na rynku polskim. Po opodatkowaniu przychodów w wysokości 1%, budżet zyskuje… 100 mln zł. Z samego Lidla! Zaręczam, że tego typu korporacji jest więcej.

Najbiedniejsi zyskują bardzo dużo

No dobrze, a co z biednymi? Bardzo często zarzuca się liberałom, że gardzą biednymi. Pomijam bezzasadność tego stwierdzenia, ale chciałbym się skupić na konkrecie – co z biednymi w naszym systemie podatkowym? Zamiast w nieskończoność podnosić płacę minimalną, proponuję przestać biednych opodatkowywać. Kiedy zamiast obecnych 1355 zł zarabialiby 1850 zł, odczuliby zdecydowaną ulgę (prawie 500 zł!).

Tak zupełnie nawiasem – opodatkowywanie ludzi, którzy ledwo wiążą koniec z końcem jest absurdalne. Po prostu.

PISie – robisz to źle

Mogło rzucić się w oczy, że niektóre z elementów adaptować próbował obecny Rząd. Niestety, do każdej z dobrych zmian, PiS zabiera się od tyłu. Dwa przykłady.

  • Podatek jednolity – koncepcja słuszna, jednak wprowadzanie progresji zabije przedsiębiorczość Polaków. Dodatkowo system ten nie będzie tak prosty jak przewiduje propozycja Centrum im. Adama Smitha.
  • Podatek od przychodów – chyba najgorzej przeprowadzona zmiana. Oczywiście opodatkowanie przychodów niektórych sklepów jest niesprawiedliwe. Propozycja wyżej to opodatkowanie liniowe, oraz co najważniejsze – ZAMIAST CIT, a nie obok.

Wolny rynek – nie socjalizm.

Chcę podkreślić, że nie mam nic do ludzi, którzy są członkami Partii Razem (poza tym że ukradli nazwę PRJG) – z pewnością to oddani Polsce ludzie, którzy chcą dla nas wszystkich bardzo dobrze. Doceniam niektóre wasze akcje społeczne, ale proszę – nie zabierajcie się za zmiany prawne.

Podsumowując – drodzy działacze Partii Razem. Nie da się budować dobrobytu państwa zabierając ludziom pieniądze gdy Ci pracują. My – Polacy – wiemy najlepiej, że socjalizm nie działa. Przeszło 40 lat komunizmu zniszczyło naszą gospodarkę tak bardzo, jak tylko się dało. Co więcej – na mocy ustawy Wilczka odbudowaliśmy nasz wspaniały Kraj i bez infrastruktury, bez dotacji, bez specjalistycznej wiedzy stworzyliśmy miliony miejsc pracy. Dzięki pracy, a nie łaskawej pomocy innych instytucji. Może więc pójdziemy znanym już sposobem i postawimy właśnie na Wolność i Pracę?


Ja nazywam się Marek Czuma, a to jest Blog Republikański

Piszę do Ciebie Prosto z Łodzi


Chętnych zapraszam do zaopatrzenia się w republikańskie produkty i wsparcia niezależnego, oddolnego medium.

Jeśli uważasz, że to praca buduje nasz dobrobyt – polub mój Fanpage na Facebook’u. Zapraszam do zostawienia maila – zero spamu, 100% dobrych treści.



 

Marek Czuma
Autor Bloga Republikańskiego. Chrześcijanin, Polak, Łodzianin. Wierzy w ludzi i ich możliwości, kocha pomagać innym. Uważa, że człowiek wolny kształtuje siebie poprzez własne wybory oraz pracę. Poza tym fan Wiedźmina i CD Projektu - zarówno na giełdzie, jak i w działaniu.

37 thoughts on “Co jest nie tak z Partią Razem? Sprawdzam kalkulator podatkowy socjalistów [Opinia + alternatywa]

  1. Twierdzi Pan, że należy „połączyć należy PIT + inne podatki, nazywane dla zmyłki „składkami” ZUS i NFZ. Zamiast tego dobrym pomysłem jest stworzenie jednego podatku od funduszu płac i ustanowienie jednej stawki podatku – w okolicach 20 – 25%”.

    Warto sprawdzić obecną sytuację. Według Eurostatu w 2014 Polska zebrała 4,6% PKB w podatku PIT oraz 13,2% PKB w składkach [1]. PKB Polski w 2014 wyniósł ponad 1719mld zł [2], rozmawiamy więc o 306mld zł wpływów ze składek i podatków, które ma zastąpić nowy podatek od funduszu płac.

    Jakie wpływy podatkowe zapewni nowy podatek? Można to oszacować. Na umowie o pracę suma wszystkich składek i podatków wynosi obecnie zawsze około 40% (niezależnie od dochodu). U osób prowadzących działalność gospodarczą jest to około 25%. Jeśli proponowany podatek od funduszu płac wyniesie 25% (przyjmuję najwyższą z proponowanych wartości), oznacza to obniżkę o 15 punktów procentowych dla pracowników na etacie. Średnie wynagrodzenie według GUS wynosi 4200zł brutto na umowie o pracę [3], starsze dane mówią o średnim wynagrodzeniu u przedsiębiorców równym 5000zł miesięcznie [4] – dla szacunków można przyjąć, że obecnie jest to 1,5x więcej, niż na UoP.

    Przedsiębiorców jest w Polsce mniej niż 2mln [5], pracowników na etacie – 12,2mln [6]. Teraz można łatwo policzyć, o ile spadną przychody państwa po wprowadzeniu nowego podatku: ( 25% x 12,2mln + 25% x 1,5 x 2mln ) / ( 40% x 12,2mln + 25% x 1,5 x 2mln ) = 0,67. Przychody spadną więc o 1/3 – zabraknie 101mld zł.

    Na emerytury wydaliśmy w 2015 roku 126mld zł [7], emerytów było 5mln 82tys [8]. Zmiana powoduje zatem brak pieniędzy na wypłatę emerytury 4 milionom 74 tysiącom z nich.

    Skąd zamierza Pan wziąć dodatkowe 101mld zł, żeby wypłacić emerytom należne im emerytury? Wpływy z proponowanego podatku przychodowego łatwo policzyć. W 2013 roku przychody wszystkich przedsiębiorstw wyniosły 3008mld zł [9], zatem podatek przychodowy 1% przyniósłby państwu 30mld zł. Wyraźnie zaznaczył Pan jednak, że podatek ten ma zastąpić CIT. Przychody z CIT wyniosły w 2015 roku 32,9mld zł [10]. Biorąc pod uwagę wzrost przychodów przedsiębiorstw od 2013 roku można uznać, że wychodzi na to samo.

    Łatwo jest mówić o obniżce podatków bez pokazania żadnych cięć w wydatkach. 101mld zł to również suma budżetów NFZ i całej armii. Pańska propozycja oznacza doprowadzenie naszego państwa do bankructwa w dwa, może trzy lata. Na tym tle propozycja podatkowa partii Razem (której również nie popieram) wydaje się być znacznie bardziej rozsądna.

    1. http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/images/2/22/Breakdown_of_tax_revenue_by_country_and_by_detailed_tax_categories_in_2014_%28%25_of_GDP%29.png
    2. http://ec.europa.eu/eurostat/documents/2995521/7235991/2-21042016-AP-EN.pdf
    3. http://www.wskazniki.gofin.pl/8,84,2,przecietne-wynagrodzenie-miesieczne-w-sektorze.html
    4. http://www.pomorska.pl/strefa-biznesu/firma/aktualnosci/a/ile-zarabiaja-polacy-w-malych-firmach-zatrudniajacych-do-9-pracownikow-1600-zl-na-reke-miesiecznie,10193384/
    5. https://www.mr.gov.pl/media/15513/Raport_o_przedsiebiorczosci_2014.pdf
    6. http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/699506,polska-mapa-umow-o-prace-nie-wiadomo-ile-osob-pracuje-na-smieciowkach.html
    7. http://www.mapawydatkow.pl/wp-content/uploads/2016/10/mapawydatkow2015.png
    8. http://www.zus.pl/files/Struktura_po_waloryzacji_w_marcu_2016.pdf
    9. http://www.polskieradio.pl/42/1699/Artykul/1274505,GUS-aktywa-polskich-firm-wyniosly-w-2013-r-25-bln-zl-80-proc-z-nich-wykazalo-zyski
    10. http://www.finanse.mf.gov.pl/documents/766655/5018330/wplywy_12_2015.pdf

    Odpowiedz
    1. Bardzo dziękuję za ten komentarz, jestem pod wrażeniem i oczywiście już spieszę z wyjaśnieniem.
      Faktycznie nie napisałem skąd wziąć pieniądze, realnie wiązałoby się to z paroma innymi zmianami, według mnie tak czy inaczej koniecznymi.
      1) Zupełne usunięcie ZUS i przejście na tzw. emeryturę obywatelską – minimalną emeryturę którą będzie dostawać każdy w równym wymiarze. To spowoduje wielkie oszczędności na niezwykle skomplikowanym systemie emerytalnym, oraz urzędnikach których można będzie albo zwolnić, albo przesunąć do innych – ważniejszych – miejsc. Na temat systemu emerytalnego właściwie powinienem napisać osobny artykuł.
      2) Zrezygnowanie z wszechobecnego państwa i przejście na państwo minimum – administracja państwowa nie musi pilnować każdego aspektu naszego życia.
      3) Odbiurokratyzowanie prawa gospodarczego – to bezkosztowa operacja, która spowodować może duże wpływy do budżetu państwa (szacuje się, że firmy tracą sumarycznie nawet do 200 mld zł na przeroście biurokracji).

      Nie pisałem o tym, ponieważ artykuł i tak był już długi. Moja filozofia mówi, że system podatkowy to prawdopodobnie najważniejsza rzecz do wprowadzenia teraz – i to pod dobry system podatkowy należy dostosować resztę.

      Kolejna kwestia to liczby:
      1) CIT – w 2015 to 25 mld zł przychodu
      2) Przychody to 3,8 bln zł, a więc podatek przychodowy dałby 38 mld zł (zamiast 25 mld zł). Korzystam tutaj z artykułu, który Pan wrzucił, pamiętajmy, że to 2013 rok, od tamtego czasu PKB poszło bardzo mocno w górę, więc i przychodu z tego tytułu byłyby większe.

      I ostatnia kwestia – skutki niematematyczne, a ekonomiczne.
      Te są niemożliwe do dokładnego policzenia niestety, ale nie możemy ich nie brać pod uwagę. Z takim systemem podatkowym część osób mogłaby wyjść z szarej strefy (dodatkowi podatnicy). Ludzie z biegu mieliby wyższe pensje – i prawdopodobnie coraz wyższe (dodatkowe wpływy od już istniejących podatników). Niskie podatki + proste prawo gospodarcze spowodowałoby również ten sam efekt, który obserwujemy u Czechów – ludzie z innych krajów wolą zakładać firmy w takich państwach, ponieważ wiąże się to dla nich z korzyściami. No i ostatnia ważna rzecz – taka zmiana miałaby spowodować, że część osób, które prowadzą firmy poza granicami kraju je tu przerejestruje + część Polaków będzie mogła wrócić z zagranicy. Oczywiście tak jak napisałem, nie sposób powiedzieć ile wzrosną wpływy do budżetu z tytułu obniżki podatków, nie sposób powiedzieć ile osób przerejestruje tutaj swoją działalność i ile wróci. Ale jeśli z każdego z tych czynników będzie choć trochę, obniżka wydatków państwa nie będzie musiała być tak monstrualna jak to wychodzi matematycznie.

      Odwrotna sytuacja może mieć miejsce (i będzie) przy okazji systemu podatkowego Razem – to nie jest tak, że podatki nie wpływają na ludzi. Taki agresywnie progresywny system nie jest neutralny dla budżetu, chyba że matematycznie.

      http://www.mf.gov.pl/documents/764034/3258357/20160408_szacunek_XII_2015.pdf

      Odpowiedz
      1. Całkowita zmiana systemu emerytalnego i przejście na niską emeryturę obywatelską to jest reforma, która musi potrwać dziesięciolecia. Nie można osobom, które już są na emeryturze lub płacą składki emerytalne od kilkudziesięciu lat nagle zmienić zasad gry. Nie będą już mieli możliwości zaoszczędzenia środków na dodatkową emeryturę. Nie można też nagle zrównać świadczeń osobom, które przez wiele lat korzystały z preferencyjnej składki ZUS dla przedsiębiorców, albo oficjalnie pobierały tylko wynagrodzenie minimalne, a resztę dostawały „pod stołem” – z osobami uczciwie płacącymi prawie 20% swoich dochodów na ubezpieczenie emerytalne ZUS na umowie o pracę.

        Przykład: osoba zarabiająca 7000zł netto na umowie o pracę płaci na samą emeryturę ZUS 1942zł miesięcznie. Osoba dostająca identyczną kwotę „na rękę” prowadząca działalność gospodarczą – 474,92zł, ponad 4-krotnie mniej (a przez pierwsze 2 lata 108,34zł). Nie można nagle po wielu latach zapomnieć o różnicy 1500zł miesięcznie i wyczyścić obu osobom zapisy w ZUS.

        Cięcia w administracji nie mają szans przynieść 100mld zł oszczędności.

        Pańska propozycja podatku od funduszu płac wynoszącego 25% mogłaby zatem zacząć obowiązywać około 2045-2050 roku pod warunkiem, że reformę emerytalną rozpoczniemy teraz. Nie jest zatem alternatywą dla propozycji partii Razem i PiS, które dotyczą obecnego dziesięciolecia.

        Odpowiedz
        1. Zdążyłem już odpowiedzieć przed pojawieniem się drugiej części Pana komentarza. Kwota 25 mld zł przychodu CIT dotyczy wpływów do budżetu państwa. Całkowite wpływy z CIT wyniosły 32 894 156 000 zł i to z tą kwotą trzeba porównywać przychody z podatku obrotowego. Różnica wynika z faktu, że 22,86% przychodów z CIT trafia do samorządów, a nie do budżetu.

          Przychody wszystkich firm według tego artykułu wynoszą „3 bln 8,4 mld zł”, czyli 3,008 bln zł, a nie 3,8 bln zł. Jeśli przychody nie wzrosły o co najmniej 10% w ciągu dwóch lat, podatek obrotowy nawet nie dorówna generowanym przychodom podatkowi CIT, którego zastępuje, nie mówiąc o zasypaniu chociaż części ze 100-miliardowej dziury.

          Oczywiście pojawiłyby się korzyści z takiej drastycznej obniżki podatków, ale 100mld zł to na tyle duży brak, że mogłaby go zbilansować tylko jakaś ogromna reforma.

          Odpowiedz
          1. Fakt, moja pomyłka.
            Cóż, sądzę że spokojnie może być około 10% więcej przychodów.
            Zgadzam się, że jest to kosztowna reforma – tylko, że pójście w drugą stronę jest jeszcze bardziej kosztowne, bo hamuje rozwój i w mojej opinii powinniśmy włożyć maksimum wysiłku w to, żeby stworzyć przyjazny system podatków. Polecam artykuł pt „Pierwszy sukces rządu – i co dalej”, w którym wyjaśniam 3 kroki przejścia w „lepszy system”. Obniżka podatków jest na samym końcu, żeby najpierw „uzbierać” pieniądze z uproszczenia + debiurokratyzacji. Jednocześnie koniecznie trzeba drastycznie obciąć aparat państwowy.
            Chcę podkreślić, że nie ma złotej recepty, każde rozwiązanie ma swoje minusy. Idealnie byłoby bez podatków. No ale się nie da niestety.
            Dziękuję za komentarze, zmuszają do myślenia. No i chyba napiszę parę artykułów na te tematy, żeby rzetelniej było.

      2. Wierzenie że ktokolwiek wyjdzie z szarej strefy żeby płacić podatki jest naiwne. Równie dobrze można wierzyć w to że złodziej przestanie kraść a Korwin obrażać kobiety :).

        Odpowiedz
      3. Durnoty.
        Proszę poczytać o użyteczności krańcowej.
        Dla osoby z najniższą krajową 100 pln to więcej niż 50 tys dla prezesa.

        Odpowiedz
    2. @smyl, w artykule jest napisane, że to wszystko powinno być odpowiednio przeskalowane do stanu gospodarki Państwa. Jednak wydaje mi się, że nie bierzesz pod uwagę oszczędności związanych z uproszczeniem biurokracji oraz dodatkowych wpływów od firm, które teraz migają się od płacenia podatków w PL. Myślę też, że gdyby ujednolicić i obniżyć podatki, to Polska stałaby się trochę rajem podatkowym w Europie a to dodatkowe przychody, bo nie uciekają od nas bogaci ludzie.

      Odpowiedz
      1. Dokładnie. Nie tylko nie będą wtedy uciekać, ale i konsumpcja ruszy. I to nie pobudzana sztucznie; – )

        Odpowiedz
  2. Pięknie, tylko miałbym kilka uwag. Systemu emerytalnego nie da się zmienić ot tak. Zresztą system próbowano zmienić, by był bardziej sprawiedliwy, to już pierwsza władza po zmianie zaczęła go demontować, pozostałe się dołożyły… Czy był to dobry kierunek – nie wiem, miał się bilansować, ale nie za bardzo to robił, po zmianach wprowadzanych przez kolejne rządy, a wiadomo, że takiej reformy nie zrobi się z dnia na dzień.
    Druga sprawa to właśnie, aby się te pomysły bilansowały, należałoby zwrócić uwagę, na fakt, że z wielu rzeczy należałoby zrezygnować i ja bym był jak najbardziej „za”, tylko warto by o tym wspomnieć w tekście (różne 500+, finansowanie partii itp).
    Trzecia rzecz, o której też nie było mowy, to to, aby budżet był dzielony mniej centralnie. Centralizacja zabija postawy obywatelskie, a co za tym idzie chęć płacenia podatków. Przykład z Bawarii – tam opłata klimatyczna, jest pilnowana by była płacona przez przyjezdnych przez wynajmujących pokoje – gdyż mają oni później wpływ na to, co za te pieniądze jest robione (a więc budowana infrastruktura ściągająca turystów powstaje). Opłata taka też daje coś przyjezdnemu – dokument potwierdzający opłacenie takowego haraczu, pozwala na darmowe, bądź bardzo rabatowane bilety do rożnych atrakcji (wizyta na basenie, wejście na szlak, wejście do muzeum), tak, że jeśli tylko korzysta z infrastruktury zazwyczaj ulgi są większe niż to co zapłacił. Więc opodatkowanie jest za pomocą marchewki a nie kija. Ludzie widzą zmiany na lepsze i później idąc szlakiem dziwię się, że w środku lasu stoi murowana toaleta (ni żaden toytoy), gdzie wszystko działa i jest czysto.

    Odpowiedz
    1. Dziękuję za komentarz.
      To prawda, to nie są proste rzeczy. I zgadzam się, że trzeba je poruszyć, dlatego chyba warto pomyśleć nad kolejnymi artykułami.
      Sam jestem zwolennikiem decentralizacji, z resztą jest to jeden ze sposobów na systematyczne budowanie społeczeństwa obywatelskiego, kiedy ludzie coraz bardziej się troszczą o dobro wspólne, rozumiejąc, że „państwowe” to nie „żadne”.

      Odpowiedz
  3. Co do podatku obrotowego.

    Załóżmy że jakaś firma rzeczywiście przyniesie stratę. Dla przykładu weźmy straty z wycofania Samsunga Galaxy Note 7 (http://money.cnn.com/2016/10/11/technology/samsung-galaxy-note-7-what-next) – 9,5 mld $. Zgodnie z tą propozycją za stratę musieliby zapłacić 95 mln $ podatku (zakładając, że strata to tylko koszty sprzedanych i zwróconych telefonów).

    Druga sprawa, to taki podatek zakłada, że marża na wszystko jest jednakowa (czyli przy marży 1% zarabiam 0, przy marży 100% zarabiam 99% – sprawiedliwe…)

    Odpowiedz
    1. Tak, to jest ewidentny minus podatku przychodowego – pisałem o tym. Każdy podatek ma swoje minusy, trzeba je wyważyć i zastanowić się co wybieramy. Bo pamiętajmy też – ta propozycja to zdecydowane, bardzo drastyczne obniżenie kosztów pracy (szczególnie w połączeniu z odbiurokratyzowaniem, które powinno poprzedzić reformę podatków, żeby bezkosztowo rozbujać gospodarkę), więc również w firmach zostaje więcej pieniędzy. Ogólna filozofia jest więc taka: w jednym miejscu obniżamy obciążenia, żeby w innych uszczelnić. Wszystko ma swoje minusy, to co napisałem jako alternatywę to nie system idealny i nie mam zamiaru twierdzić, że tak jest.

      Odpowiedz
  4. Piszecie w komentarzach, że ‚nie da się zmieniać systemu emerytalnego ot tak’. Pragnę zauważyć, że to co się dzieje z OFE to właśnie zmiany ‚od tak’, które zaburzyły ludziom oszczędzanie emerytury i zmarnowały czas i gigantyczne pieniądze.

    Odpowiedz
  5. W tym tekście pomijasz kilka istotnych szczegółów.
    1. Licznik u dołu który pokazuje jaka część społeczeństwa ma mniejsze dochody. Czyli przy zarobkach 5170 zł brutto (granica w kalkulatorze od której podatki wzrastają) 90% społeczeństwa ma niższe dochody.

    2. Napisałeś że przy najniższej pensji 1850 brutto, zaoszczędzi się jedynie 115zł, a prezesowi chce się zabrać grube tysiące. Oczywiście pomijasz fakt, że dla prezesa oznaczą że kolejny dom lub auto kupi sobie później. Jednak osoba z najniższą pensją, może kupić wszystkie potrzebne leki, opłacić rachunki i nie popaść w długi, które przez „chwilówki” mogą zrujnować komuś życie.

    3. Pomijasz na co pójdzie kasa z podatków. W programie jest napisane min. że na dofinansowanie służby zdrowia, oświaty oraz na budowę mieszkań komunalnych. Dbając by te koszty były niższe, większość może zaoszczędzić znacznie więcej niż te 115zł na podatkach. Nie płacenia 1000 zł za wynajem brzmi całkiem nieźle 🙂

    4. Czym jest klasa średnia w Polsce? zdaniem Henryka Domańskiego ( http://www.newsweek.pl/polska/klasa-srednia-zarobki-praca-klasy-sredniej-w-polsce-newsweek-pl,artykuly,281370,1.html ) – klasa średnia zaczyna się gdzieś powyższej przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (3650 zł w 2013 r.) a kończy na 50 tys. miesięcznie (Z górną wartością chyba trochę przesadził, bo 1% najbogatszych zaczyna się dokładnie od 12 474 brutto według kalkulatora.
    Wrzucając resztę danych w kalkulator wychodzi że klasa średnia to jedynie 20% społeczeństwa, klasa bogata to 1%, a biedni to aż 79%. Ciekawe gdzie jest to „koło zamachowe gospodarki”.

    Ponadto polecam raport CenEA ( http://www.cenea.org.pl/…/pdf/commentaries/raport5.pdf str 24. tabela 10 i 11) z którego wynika, że neutralności budżetowej są blisko Razem, PSL i Nowoczesna. Z czego jedynie w programie Razem ponad 90% rzeczywiście zyska na tych zmianach.

    Odpowiedz
    1. 1) Owszem, pomijam, bo nie sądzę, żeby miało to jakiekolwiek znaczenie.
      2) ???
      3) Ale to już mieliśmy – jakieś 50 lat temu. I nie działało;-) Ale nawet zakładając, że nie mielibyśmy tych doświadczeń, powiem więcej – nie będzie żadnych większych wpływów do budżetu, ponieważ bogaci nie oddadzą tych 75%.
      4) Czytałem ten artykuł, ale widziałem też tyle innych stwierdzeń, że doszedłem do wniosku, że bardzo ciężko to określić.
      No ciekawe gdzie jest to koło zamachowe gospodarki, sam bym chciał żeby wreszcie choć część z tych biednych zaczęła być „średnimi”. Ale opodatkowując ich nie spowodujemy tego…

      Nie sądzę, żeby Razem było blisko neutralności budżetowej – bo po wprowadzeniu takiego systemu wpływy drastycznie zaczęłyby spadać.

      Odpowiedz
      1. 1. Jeżeli 90% społeczeństwa zarabia poniżej 5170 brutto, to znaczy że lwia część z tego idzie na podstawowe potrzeby. Tak wydawane pieniądze najlepiej napędzają gospodarkę, gdyż są w ciągłym obiegu. Zatem jeżeli aż 90% zwiększy swoje wydatki gospodarka zyska.

        2. Czego tu nie rozumiesz? Czytając twój tekst odniosłem wrażenie, że wyśmiewasz co miesięczny dodatek 115 zł u osoby biedniejszej, a ubolewasz że Prezes Banku zarobi jedynie 43k miesięcznie a nie 95k.
        Dla biedniejszy osób te 115zł to czasami być albo nie być. Te grube tysiące które zostaną zabrane prezesowi, to tylko późniejsze kupienie kolejnego auta albo, broń boże, wzięcie przez niego kredytu… jak cała reszta Polaków

        3. Ale co nie działało? System edukacyjny, gdzie jak porównuje maturę moich rodziców do mojej to mam ciarki przez to ile musieli się nauczyć.
        Mieszkania komunalne mają się dobrze w innych krajach.
        „– W Niemczech mieszkalnictwo na wynajem stanowi ok. 60 proc., w Szwajcarii to jeszcze więcej, w krajach skandynawskich 30–40 proc. To kraje zamożne, a mimo to ludzie decydują się wynajmować, a nie mieszkać we własnym mieszkaniu. Jest to na pewno kwestia mentalności, kwestia kulturowa – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Małgorzata Salamon, dyrektor Fundacji Habitat for Humanity, która przygotowała raport „Mieszkalnictwo w Polsce”. ” – http://www.biznes.newseria.pl/news/niecale_5_proc_polakow,p287008651

        PRL mamy dosyć bo towarów brakowało na półkach. By dostać cokolwiek musiałeś swoje odstać w kolejkach. Ludzie byli inwigilowani, zamykani za swoje przekonania oraz ogólny brak demokracji. A grube tłustym świniom nie brakowało niczego. Mówiąc że są równi i równiejsi objadali się czekoladą i pomarańczami.

        4) Jeśli chcesz by więcej biednych stało się średnimi to trzeba zadbać by większość ich dochodów nie była przejadana i mieli możliwość godnej pracy.

        5) Ja się powołuje na raport CenEA. Poprzednio link się źle wkleił ( http://www.cenea.org.pl/images/stories/pdf/commentaries/raport5.pdf str 24. tabela 10 i 11) .
        Wpływy z podatku dochodowego prawdopodobnie by spadły skoro 90% społeczeństwa miało by niższe podatki. Jednak to było by zwrócone w podatku VAT, gdyż wydatki podstawowe by znacząco wzrosły. Jak w pkt1.

        Odpowiedz
        1. 1) Tylko że ja nie patrzę na Państwo jak na Pana z batem w jednej ręce, a michą w drugiej. Takie spojrzenie może mieć sens – w gospodarce centralnie planowanej.
          2) Tak, wyśmiewam „dodatek” 115 zł miesięcznie u osobny biedniejszej wobec dziesiątek tysięcy straty prezesa banku. Wyśmiewam, bo tylko to pozostaje w aspekcie postulatu „usuwania nierówności społecznych”. Wiesz – ja nie wiem na co prezes banku poświęci te swoje dziesiątki tysięcy, ale to nie moja sprawa. Chciałbym natomiast, żeby ten człowiek zarabiający 1350 zł wiedział, że jak się bardzo postara, to może kiedyś te 90 000 zarabiać. Żeby nikt nie zarzucił tego czego nie robię – nie wyśmiewam ludzi z mniejszymi zarobkami, wręcz przeciwnie. I nikt mi nie będzie mówić, że myślę, że dla biednej osoby 150 zł nic nie znaczy, bo bardzo dobrze to na własnej skórze odczułem.
          3) No właśnie – W PRL towarów brakowało na półkach. I były wielkie nierówności społeczne. Do tego prowadzi gospodarka centralnie planowana. Nota bene – te „tłuste świnie” miały mniej niż obecnie normalni ludzie.
          4) No właśnie – dlatego nie chcę im kupy kasy zabierać w podatkach.
          5) Polecam krzywą Laffera.

          Odpowiedz
          1. Czyli wg Ciebie dla kogoś zarabiającego 1800 perspektywa zarabiania 45000 nie jest motywująca. Ale 90000 już jest?

            Co do krzywej Laffera, to słyszałeś może jaki jest szacunek stawki podatkowej, która malsymalizuje dochody z podatków? Jest to ok 70%. Więc całkiem blisko tego co proponuje razem. Wbrew temu co sądzą (albo udają) ludzie z Centrum im. Adama Smitha nie jest tak, że im mniejsze podatki, tym większe wpływy. Taki pogląd byłby absurdem.

          2. do pz

            Co do krzywej Laffera, to słyszałeś może jaki jest szacunek stawki podatkowej, która malsymalizuje dochody z podatków? Jest to ok 70%. – skąd ty to wziąłeś, Krugman Ci napisał?

            „Wbrew temu co sądzą (albo udają) ludzie z Centrum im. Adama Smitha nie jest tak, że im mniejsze podatki, tym większe wpływy. Taki pogląd byłby absurdem.” – to jest właśnie mentalność niewolnika. Nie jest ważne żeby ludziom żyło się dobrze, ważne są wysokie wpływu do budżetu. Tak ludzie byli chowani przez te lata, dzięki systemowi edukacji i mediom. Małe dzieci, które nie wezmą się do roboty, tylko płaczą „mamo, daj!”.

          3. 1) ??? A kto patrzy? Nie odpowiadasz na zagadnienie i pomijasz ważny fakt pobudzenia gospodarki.

            2) ” Wyśmiewam, bo tylko to pozostaje w aspekcie postulatu „usuwania nierówności społecznych”. ” – Błąd. Progresja powoduje że uczciwie składamy się na państwo. Dzięki temu możemy zapewnić lepszą edukacje, ochronę, służbę zdrowia itp.
            np. Budując odpowiednią liczbę żłobków i przedszkoli możemy ułatwić rodzicom rozwijanie własnego biznesu, zwłaszcza kiedy ich na to nie stać na prywatne instytucje.

            ” I nikt mi nie będzie mówić, że myślę, że dla biednej osoby 150 zł nic nie znaczy, bo bardzo dobrze to na własnej skórze odczułem. ” – to odczułeś, jednak nie chcesz pomóc innym wiedząc jak trudna to może być sytuacja?

            3) A kto mówi o centralnym planowaniu gospodarki? Rozmawiamy o progresji podatkowej, która funkcjonuje już w krajach wielu rozwiniętych krajach – np. Niemcy, Anglia, Szwecja czy USA

            4) Jeżeli nie będą płacić podatków, to nie będą mieli np. szans na edukacje – bo na prywatną nie będzie ich stać. Płacąc podatki składamy się na wspólne dobra, które mają nam zapewnić równy start.

            5) krzywą Laffera jest teorią która nigdy nie została potwierdzona, a wręcz jest wyśmiewana przez ekonomistów.
            No ale może ty będziesz wstanie mi wytłumaczyć czemu ta krzywa wygląda jak wygląda ( gładka krzywa ) i czemu wszystkie inne czynniki ekonomiczne nie są wstanie wpłynąć na jej kształt?

          4. https://en.wikipedia.org/wiki/Laffer_curve
            ” The New Palgrave Dictionary of Economics reports that estimates of revenue-maximizing tax rates have varied widely, with a mid-range of around 70%”

            Co do mentalności „żeby ludziom żyło się dobrze”, to proponuję eksperyment: pomyśl o kilku krajach, gdzie według Ciebie żyje się dobrze. Sprawdź system podatkowy, ze szczególnym uwzględnieniem progresji. Przekonasz się, że w zdecydowanej większości takich krajów podatki są progresywne. Dużo bardziej progresywne niż obecnie w Polsce.

            Przyczyna jest wg mnie prosta: ludziom żyje się dobrze tam, gdzie jakość usług publicznych jest wysoka.

      2. Te znaki zapytania przy dwójce i późniejsza odpowiedź udowadniają że brak Panu wyobraźni.
        Proszę się postawić w sytuacji takiego człowieka co zarabia 1350 na rękę i nie jest w stanie odłożyć nic z miesiąca na miesiąc. On ciężką pracą nie dojdzie do zarabiania ani 45, ani 90 tysięcy na miesiąc, bo do tego trzeba kapitału – jakiegokolwiek. Natomiast nawet 100 zł więcej na miesiąc dawałoby jakiś kapitał po jakimś czasie… o ile nie pojawiłyby się np. problemy ze zdrowiem czy coś. Wiem, że Panu pewnie trudno to sobie wyobrazić, bo kapitał zapewne dostał Pan od rodziców – w postaci płacenia za mieszkanie podczas studiów, lub nawet płacenia za te studia lub kursy. No i oczywiście przez zawsze obecne zabezpieczenie, że jeśli coś nie wyjdzie to można wrócić na garnuszek rodziców.

        Odpowiedz
        1. Ehh… nie ma to jak snuć domysły, które z góry ustawiają na wygranej pozycji, przy tym krzywdząc rozmówcę. Niestety – prawda nie jest już taka łatwa i sprzyjająca. Nie wychowałem się w bogatej rodzinie, choć z całego serca dziękuję rodzicom za całe wsparcie jakie mi okazali. Jeszcze raz powiem, żeby to było jasne – zaznałem biedy, zaznałem trudności materialnych (i zarabiania grubo poniżej 1350 na rękę) i właśnie dlatego wolę system wolnorynkowy niż socjalistyczny. Proszę przeczytać to co ja proponuję – brak podatków dla takich ludzi. 500 zł więcej – dlatego, że tyle zarabiają, a nie bo ktoś im coś łaskawie da.

          Odpowiedz
          1. Podstawowy Pański błąd to fałszywa alternatywa.
            Nie ma opozycji między systemem wolnorynkowym a socjalnym. Jest opozycja między systemem gospodarki centralnie planowanej a gospodarki wolnorynkowej – natomiast gospodarka wolnorynkowa nie tylko może, ale nawet powinna być i regulowana, i socjalna. Inaczej nie służy swojemu podstawowemu celowi, jakim jest dobrobyt społeczeństwa. Oraz szybko przestaje być wolna, a staje się oligarchiczna.

            I tak właśnie jest na Zachodzie – rynek jest regulowany przez szereg rozwiązań, które wyrównują szanse graczy rynkowych. Poczynając od najprostszych, a niezbędnych regulacji, których konieczność przewidział już Adam Smith – antymonopolowych – przez prawo pracy (w tym płacę minimalną), progresję podatkową (o której też i u Smitha można coś znaleźć), ochronę konsumentów. A kończąc na bardziej nowoczesnych mechanizmach socjalnych, takich jak publiczna (co nie znaczy, że nie może być prywatna) służba zdrowia oraz system emerytalny.

            PRL był gospodarką centralnie planowaną i socjalistyczną – a planowanie sprawiało, że socjal był w wielu miejscach mało efektywny. Kraje takie jak Niemcy, Dania czy Szwecja to gospodarki jak najbardziej wolnorynkowe – ale też z rozwiązaniami socjalnymi, jakich w Polsce bardzo brakuje. Z kolei niskie, liniowe podatki i małe wpływy państwa można znaleźć za naszą wschodnią granicą – ale tak silne oszczędzanie na państwie prowadzi do korupcji z jednej strony, a oligarchii z drugiej. I efekt jest taki, że rynek jest właśnie mniej wolny niż w ściśle regulowanej gospodarce UE. Bo liczba jego uczestników spada: równoprawnym uczestnikiem rynku może być tylko ktoś, kto ma równoprawny dostęp do kapitału i do informacji. A tego bez silnego państwa i bez aktywnej walki z nierównościami zawsze zabraknie.

            W państwie ignorującym nierówności ktoś o najniższej krajowej ma prawie żadną szansę na zarabianie 90 tysięcy miesięcznie. Owszem, można czasem takiego kogoś wskazać – bo nie jest to niemożliwe – ale szanse na to ma setki tysięcy razy mniejsze od kogoś, kto jest na przykład krewnym tego prezesa. Sam wysiłek i edukacja nie owocują wysokimi zarobkami – nie jestem lepiej wykształcony od pierwszej z brzegu pielęgniarki, a jako specjalista IT zarabiam wielokrotnie więcej. Niczyja w tym wina, oczywiście, ale to doskonale pokazuje, że rynek sam w sobie nie wycenia wysoko ani włożonej pracy, ani poziomu edukacji – rynek wysoko ceni wyłącznie swoje chwilowe, zmienne w czasie potrzeby.

          2. Dziękuję bardzo za ten komentarz. Oczywiście ma Pan dużo racji – ostatnie co bym chciał, to sprowadzić nasze społeczeństwo i gospodarkę do prostackich teorii, porównań i przeciwstawnych opinii, takich jak wolny rynek vs socjalizm. Współcześnie 100% wolny rynek nie może mieć miejsca (bo wówczas nie byłoby państwa – na państwo trzeba choćby minimalne podatki zebrać, a to już ogranicza rynek w jakiś sposób), a 100% socjalizm jak wiemy z autopsji nie działa.
            W tym artykule nie skupiam się na całości systemu gospodarczego w państwie, tylko na aspekcie podatkowym. Nie możemy porównywać państw wschodu do Niemiec, czy Danii, ponieważ te państwa mają kompletnie inną historię za sobą. Poza tym, nawet obecnie w Niemczech nie ma tak gigantycznej progresji, jak chciałaby to Partia Razem. Ja osobiście uważam progresję za złą, ponieważ jest to karanie osób bogatszych tylko za fakt, że są bogatsze. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że nie nazywam samej w sobie progresji „bandyckim pomysłem” – jeśli mam ona swoje granice. 75% to jednak szaleństwo i zdecydowanie trzeba się temu sprzeciwić. Szczególnie, że – jak pokazałem – wcale biedni na tym dużo nie zyskają, a stracą wszyscy inni.

  6. @pz, perspektywa zarobku 45000 jest motywująca, ale perspektywa oddawania 45000 jest zdecydowanie demotywująca a co gorsza, skłania do kombinacji i omijania prawa.
    Swoją drogą, wobec prawa każdy powinien być równy a ja widzę, że tutaj wiele osób myśli, że sprawiedliwość polega na zabraniu bogatemu więcej – to nie jest sprawiedliwość! Ja nie jestem prezesem banku, ale szanuję czyjeś zarobki, czyjąś pracę. Większość z nich nie od razu zarabiała taką kasę (wbrew temu co nam demonizują w TV, jacy to źli ludzie tam są), większość właścicieli firm zaczynała od zera, ryzykowała status swojej rodziny, inwestowali co mieli – teraz jak ich firmy zgarniają miliardy, to ludzka zasdrość nie wybaczy im, że więcej zarabiają. To jest polska mentalność – ja nie mam to niech on też nie ma!

    Odpowiedz
    1. Zróbmy eksperyment myślowy: zarabiasz 1800 brutto. Nie będziesz czuł motywacji żeby zarabiać 45000 tylko dlatego, że musiałbyś oddać kolejne 45000? Ludzie to skomplikowane istoty, ale jednak to wydaje mi się bardzo wątpliwe.

      Wbrew temu co tu piszesz nie jest tak, że ktoś chce zabrać bogatemu. Chodzi o bardziej sprawiedliwy podział efektów pracy całego społeczeństwa. Zwróć uwagę, że fakt, że prezes banku zarabia X a kasjerka Y nie wynika z obiektywnych kalkulacji, że prezes swoją pracą wypracowuje X dla banka a kasjerka Y. Zysk wypracowywany jest przecież wspólnie przez wszystkich pracowników banku, a to, jak jest dzielony jest formą umowy społecznej. Ja na przykład uważam, że obecny podział jest niesprawiedliwy. Z drugiej strony uważam, że niedobre byłoby rozwiązanie, w którym jakaś centralna instytucja odgórnie decydowałaby, kto ile ma zarabiać. To byłoby nieefektywne i korupcjogenne. Progresja podatkowa jest po prostu rodzajem wymuszenia przez społeczeństwo bardziej sprawiedliwego zysku z pracy. I tyle.

      Ale zdaje sobie sprawę, że tego typu argumenty nie trafiają do ludzi wychowanych na neoliberalnych dogmatach. Według tej ideologi każdy pracuje na siebie i efekty jego pracy nie zależą w żadnym stopniu od otoczenia. Stąd odczucie, że np. praca prezesa banku warta jest OBIEKTYWNIE jego milionów. To może byłaby prawda, gdyby każdy z nas miał swoją farmę i był całkowicie samowystarczalny. Ale we współczesnej gospodarce taki pogląd jest absurdem. Na szczęście już tylko całkowicie dogmatycy tak patrzą na sprawy.

      Odpowiedz
  7. Jak można mając takie poglądy być częścią partii/ koalicji PIS co by nie mówić socjalistycznej. Jak można nie opóścić PiSu widząc co ten szaleniec Morawiecki wyprawia?

    Odpowiedz
    1. Hmm, odpowiedź na to pytanie jest naprawdę skomplikowana. To efekt wielu wypadkowych, ale – jak widać – przynależność do PR nie powstrzymuje mnie przez niezależnością. Z resztą widząc jak Gowin staje w obronie rozsądku przy okazji debaty nad zmianą podatków, sądzę że było warto, chociaż trochę. Ale nie ukrywam, że mam pewien dyskomfort mając poczucie, że przynależę do strony rządowej…

      A co do Morawieckiego – poczekamy zobaczymy, jak coś konkretnego zrobi. Podchodzę z dystansem, ale szczerze powiem, że część jego postulatów jest bardzo bardzo potrzebna. Mam na myśli przede wszystkim 100 ułatwień dla firm, które są realną zmianą podejścia do przedsiębiorcy. Jeśli mu się to uda, będzie naprawdę nieźle.

      Odpowiedz
  8. Panie Marku,
    Robin Hood nie zabierał bogatym. Robin Hood zabierał pieniądze zrabowane w postaci podatków i oddawał podatnikom. Poza tym analiza kalkulatora Razem pod względem komu zabiorą a komu dadzą jest bezsensem. Podatek sam w sobie jest niemoralny a w ich wydaniu to barbarzyństwo.
    „Tak zupełnie nawiasem – opodatkowywanie ludzi, którzy ledwo wiążą koniec z końcem jest absurdalne. Po prostu.” – opodatkowanie ludzi niezależnie od ich dochodów jest absurdalne!
    To tak jakby przedstawiać plan polityczny Partii Kanibali. „Zjemy więcej ludzi z tamtej wioski a mniej z tej.”
    P.S. Plan Morawieckiego też zakłada, że „zjemy ludzi z wioski X ale podzielimy się z Y”.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. Zabierał bogatym ; – )
      Ośmielę się nie zgodzić. Odchylanie się w drugą stronę zupełnie nie ma sensu – państwo musi mieć pieniądze, żeby mogło żyć. Tylko to państwo trzeba ograniczyć do minimum. Niemniej nawet w tym minimum musimy się zrzucać na dobro wspólne.

      Odpowiedz
      1. Jak powstrzymanie się od kradzieży ma niby być skrajnością w drugą stronę? Gdy idzie pan do sklepu też pan bierze z półki coś bez płacenia, by nie wyjść na radykała?

        Odpowiedz
        1. Dziwne porównanie, raczej świadczące w drugą stronę. Korzystam świadomie z dóbr sklepu, więc zrzucam się na funkcjonowanie. To tak mniej więcej, jakby wstąpił Pan do stronnictwa jakiegoś, albo do jakiejś fundacji gdzie ludzie się składają, żeby to funkcjonowało. I w końcu Pan sobie uświadamia „Boże, co za kradzież” i przestaje Pan płacić. No niestety, ale na drogi, na wojsko i kilka innych rzeczy skądś pieniądze muszą się znaleźć.

          Odpowiedz
  9. Ponad 200 lat szkodliwego i marnotrawczego kapitalizmu, a niektórzy dalej nie rozumieją, że może i postulaty Smitha jako tako trzymały się rzeczywistości, gdy „duża” firma zatrudniała kilkanaście osób, ale do analizy obecnej formy kapitalizmu nadają się jak łyżka herbaciana do kopania rowu.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Top