„Na Giełdzie mogę stracić pieniądze”, „Inwestować to ja zacznę jak będę bogaty”, „Szkoda ryzykować – Giełda to ruletka” – takie opinie należą do codzienności i jest w nich trochę prawdy. Na szczęście – ryzyko w inwestowaniu możesz zmniejszyć, jeśli nie będziesz podchodzić do Giełdy Papierów Wartościowych jak do hazardu w kasynie.
W poprzednim artykule z tematyki finansów osobistych kroczek po kroczku wprowadziłem Cię w świat Giełdy Papierów Wartościowych. Jeśli jeszcze się zastanawiasz nad tym, czy w ogóle warto pomyśleć o inwestowaniu, pozwól, że spróbuję przekonać Cię kilkoma argumentami – bo warto!
Dzisiaj chcę dać Ci kilka (konkretnie 3) bardzo fajnych rad odnośnie tego jak inwestować dobrze i mądrze, tym samym zwiększając swoje szanse na sukces w tej dziedzinie.
Benjamin Graham – uczmy się od „Inteligentnego Inwestora”
Oczywiście owe rady nie pochodzą ode mnie – ja jestem tylko pośrednikiem, mam za mało doświadczenia, żeby wysnuwać „jedynie słuszne tezy”. Chcę Ci dzisiaj w skrócie przedstawić to kim był Benjamin Graham i dlaczego czytelnik Bloga Republikańskiego powinien znać tą postać. Jeśli nie masz zamiaru poświęcać tej minuty na skrótowe poznanie Inwestora – przejdź niżej.
Benjamin Graham to bardzo, bardzo ciekawa postać, legendarny inwestor, który jak prawie nikt pasuje do Bloga Republikańskiego. Czemu? Graham był człowiekiem niezwykle pracowitym, przedsiębiorczym, lubił dogłębnie poznawać to co robił, ale – co ciekawe – był również swoistym buntownikiem. Jego sposób inwestowania szedł pod prąd ówczesnym nurtom, ale i dzisiaj jego spojrzenie nie jest zbyt popularne na Wall Street, ale również i tutaj – wśród polskich analityków.
Graham jest twórcą Inwestowania Wartościowego (zwanego również Inwestowaniem W Wartość), którego główna koncepcja głosi, że inwestor powinien bardzo dobrze poznać firmę, w którą chce zainwestować. Odpadają więc wszystkie szybkie twierdzenia, które mówią, że „jak zainwestujesz w Blue Chips, na pewno zarobisz”, albo „kup akcje pod koniec listopada, a w nowym roku sprzedaj i jedź na wakacje na Hawaje” – oczywiście do listopada, kiedy to znowu będzie można kupić akcje i odcinać kupony. Koncepcja Grahama, to bardzo dokładne zbadanie zarówno działalności od strony „naturalnej” (jak funkcjonuje firma? Jaką ma kulturę pracy itp. ), jak i od strony analizy finansowej. To bardzo niewygodne podejście dla ludzi, którzy chcieliby po prostu poświęcić godzinę lub dwie na przeczytanie opinii analityków, rzucenie kością i wybranie spółki w którą „zainwestują”. Graham to również człowiek, który oddzielił inwestowanie i spekulacje jako pierwszy.
Operacja Inwestycyjna – taka, która dzięki starannej analizie obiecuje bezpieczeństwo, oraz zadowalającą rentowność zaangażowanej kwoty. Operacje nie spełniające tych wymogów są spekulacjami.
Na temat samego Grahama, oraz inwestowania wartościowego pewnie będą pojawiały się wzmianki podczas kolejnych artykułów, ponieważ to postać, którą powinniśmy poznać, choćby powierzchownie. Teraz zapraszam do poznania 3 porad od samego Pana Benjamina.
Rada 1 – Zanim kupisz akcje, musisz starannie przeanalizować firmę i zbadać solidność prowadzonej przez nią działalności
Benjamin Graham uważa, że firmę trzeba poważnie przeanalizować. Znany był z tego, że z zegarmistrzowską precyzją sprawdzał sprawozdania spółek giełdowych. Tak więc, zanim kupisz spółkę, nie patrz na jej kurs. Piszę poważnie – najpierw poznaj realną wartość spółki, a dopiero potem spójrz na jej kurs. Dzięki temu będziesz wiedział (lub przynajmniej będziesz miał większą wiedzę na ten temat), czy kurs jest zawyżony czy nie.
Gdy już będziesz umiał sobie odpowiedzieć, czy firma w twojej opinii ma stabilną sytuację (czy ma długi? Czy ma jakieś rezerwy finansowe? Czy ma dobry plan rozwoju na kolejne 5 lat?), spójrz na kurs. Jeśli Giełda wycenia firmę więcej niż jest warta – trzymaj się od niej z daleka. W takiej sytuacji spółka przypomina balonik, który rośnie, ale wystarczy jakaś ostra szpilka, która pokaże rzeczywistość – a kurs akcji gwałtownie zanurkuje. Szukaj więc spółek, które mają giełdową wycenę poniżej ich wartości – to trochę tak, jakbyś kupował dobre spodnie, które są na przecenie. Z tą różnicą, że wraz z biegiem czasu być może ktoś te spodnie będzie chciał odkupić – za prawdziwą (lub nawet zawyżoną) cenę.
Rada 2 – Musisz świadomie zabezpieczać się przed poważnymi stratami
Benjamin Graham w swojej definicji operacji inwestycyjnej bardzo wyraźnie mówi o bezpieczeństwie. Nie znaczy to oczywiście, że Giełda Papierów Wartościowych będzie przypominała siedzenie na kanapie, warto jednak nie grać „va banque”.
Graham doradza dywersyfikację – mówi, żeby rozłożyć pieniądze między gotówkę, akcje, oraz obligacje.
Zaleca przy tym następujące proporcje: niech akcje stanowią od 25% do 75% twojego portfela. Podobnie obligacje powinny stanowić od 25% do 75% twojego portfela.
Jest również stara zasada, która mówi, że
Traktuj każde zainwestowane w akcje pieniądze tak, jakby ich nie było.
Kiedy założysz sobie taką zasadę, samoistnie będziesz inaczej inwestował. Odłóż nieco pieniędzy na bok, poszukaj jakiejś „bezpieczniejszej” spółki, która nie będzie zapewniać Ci dużych wzrostów, a przede wszystkim pamiętaj – im bardziej znasz spółkę, tym mniejsze podejmiesz ryzyko.
Rada 3 – Musisz starać się o uzyskiwanie “zadowalających” a nie nadzwyczajnych wyników
Bardzo często myślimy o tym, żeby zacząć grać na Giełdzie Papierów Wartościowych, kiedy słyszymy o tym, jak to któraś z firm osiągnęła wzrostu kursu akcji na poziomie 2000% w ciągu kilku lat. Myślimy sobie wtedy „ahh, uzbieram teraz 500 zł, poczytam trochę o tej giełdzie, a potem zainwestuję – trafię na dobrą spółkę, a za kilka lat pojadę z żoną na wakacje na bogato”. Bardzo dobrze wiem, że każdy z nas chce zostać drugim Warrenem Buffettem i dzięki kilku sprytnym operacjom w ciągu miesiąca pomnażać wielokrotnie swój kapitał każdego roku.
Benjamin Graham zaleca jednak nieco inne podejście. Zrezygnuj z oczekiwania nadzwyczajnych wyników, a staraj się uzyskiwać „zadowalające”, ale systematyczne zyski. Nie chodzi absolutnie o piłowanie ambicji – jeśli czytasz Blog Republikański, to wiesz, że całym sobą jestem za tym, żeby mierzyć wysoko. Musimy jednak pamiętać, że Giełda zachowuje się raczej jak niestabilna emocjonalnie nastolatka, a nie chłodny strateg (tabelę z wynikami WIG za poszczególne lata zobaczysz w tym artykule). Jeśli w warunkach giełdowych uda Ci się uzyskiwać systematycznie „zadawalające” efekty – nauczysz się „jak to się robi”.
Przypomina to trochę wielodniowy marsz w zmiennych warunkach. Jeśli uda Ci się posuwać każdego dnia o stałą liczbę kilometrów do przodu, niezależnie od zmieniającej się aury – wygrasz.
To przed czym Graham bardzo często przestrzega, to pozwolenie sobie, żeby dać się ponieść emocjom. To nieco zabawne, biorąc pod uwagę, jak często uzależniamy nasze inwestycje od „nastrojów giełdowych”.
Rozpocznij przygotowania!
Powyższe 3 rady to oczywiście zaledwie „liźnięcie” wiedzy, jaką przekazuje Benjamin Graham. Mam jednak szczerą nadzieję, że choć trochę zainteresowałem Cię tą postacią, oraz tym co głosi. Jeśli zastanawiasz się nad tym czy inwestować, mam dla Ciebie szaloną propozycję.
- Rozpocznij już teraz przygotowania do tego, abyś zainwestował swoje własne pieniądze. Podejdź do inwestowania od naturalnej strony (pisałem o tym we wspomnianym już wcześniej artykule).
- Zacznij zbierać pieniądze na inwestycje. Jeśli nie wiesz jak oszczędzać, zajrzyj tutaj – tłumaczę od podstaw.
Ale zaraz, chwileczkę… przecież nie wiesz, czy chcesz inwestować? Dlaczego miałbyś się do tego przygotowywać?
Otóż – na jednej ze mszy na której byłem kilka lat temu, podczas kazania Ojciec podsunął bardzo ciekawą myśl. Mówił, że kiedy przyszedł do niego młodszy współbrat podłamany, że nie wie, czy ma powołanie, ten powiedział mu jedną rzecz.
Jeśli chcesz się przekonać, czy masz powołanie – żyj przez rok tak, jakbyś żył, gdybyś faktycznie je miał.
Spróbuj zrobić podobnie. Jeśli nie wiesz, czy chcesz inwestować pieniądze, spróbuj zrobić dwa punkty, które przedstawiłem wyżej. Jeśli po pół roku systematycznego zdobywania wiedzy, oraz solidnego oszczędzania dojdziesz do wniosku, że jednak nie chcesz… to nie tylko nic nie stracisz. Zostaniesz z niestandardową wiedzą, którą być może wykorzystasz inaczej, wyrobionym nawykiem dyscypliny finansowej… i pewnym zapasem gotówki, który w najgorszym razie poświęcisz na drogie ubrania i romantyczną kolację. Brzmi źle?
Wierzę jednak szczerze, że zdecydujesz się zainwestować. To co – bierzemy się do roboty? Ja już zacząłem; – ) Jeśli masz pytania, napisz do mnie na maila.
Powodzenia!
Ja nazywam się Marek Czuma, a to jest Blog Republikański
Piszę do Ciebie Prosto z Łodzi
Jeśli uważasz, że artykuł był pomocny, ciekawy lub może się komuś przydać – polub mój Fanpage na Facebook’u i podaj artykuł dalej, w ten sposób będziemy uświadamiali i aktywizowali coraz więcej ludzi. Zapraszam do zostawienia maila – zero spamu, 100% dobrych treści.
aktualnie dość interesująca giełda wirtualnych walut
Mnie osobiście nie przekonuje (podobnie jak walut realnych;-)). Jak dla mnie im coś jest bardziej realne, tym lepiej. Im dalej od realnej, materialnej wartości, tym większe problemy mogą z tego wyniknąć.