Przyznam, że w tym artykule się trochę otwieram, ale wiem, że są ludzie, którzy tego potrzebują. Jeśli jesteś ambitny, lub ambitna, ale większość rzeczy kompletnie Ci nie wychodzi – bo nie masz determinacji, bo źle organizujesz swoją pracę, bo nie wiesz w którą stronę iść – chcę Ci dać narzędzie, które od jakiegoś czasu tworzę.
Muszę Ci się do czegoś przyznać. Jeszcze niedawno nie byłem w stanie absolutnie nic zrobić. Głowę miałem od zawsze pełną pomysłów, kreatywny byłem już jako mały dzieciak (za co chwała moim rodzicom, którzy tej kreatywności nie gasili). Tysiąca planów nie byłem jednak w stanie zrealizować. I nie chodzi o ich wielkość – to prawda, nie lubiłem nigdy podejmować mało ambitnych celów. Gdybym jednak realnie choć przybliżał się do nich, nie byłbym tak bardzo sfrustrowany. Nie dość, że brałem się za rzeczy duże, to jeszcze miałem ich mnóstwo.
Efekt? To wszystko przytłaczało mnie tak bardzo, że często nie robiłem nic. Kiedy zaś byłem już przyparty do muru i musiałem działać, żadnej z tych rzeczy nie robiłem dobrze, co frustrowało mnie jeszcze mocniej, tym bardziej, że otoczenie miało do mnie rosnące pretensje. Trzeba dodać w tym miejscu – słuszne pretensje.
Brzmi choć trochę znajomo? To czytaj dalej, bo uporałem się z tym. I ty też możesz;-)
Czas na rewolucyjną ewolucję
Postanowiłem w końcu, że czas z tym skończyć. Czas skończyć z bylejakością i wiecznym marzycielstwem. Dzięki radom mądrzejszych oraz swoim obserwacjom zdałem sobie sprawę, że muszę pogodzić ogień z wodą. Dwoma pozornie wykluczającymi się rzeczami było jednoznaczne, kategoryczne zerwanie ze starym stylem życia, oraz świadomość, że aby cokolwiek prawdziwego zbudować, potrzebuję małych, ale systematycznych kroków, oraz bezlitosnej listy priorytetów – przynajmniej połowę rzeczy które robiłem musiałem ze swojego życia wyrzucić, zaś reszcie przydzielić priorytety.
Od kiedy pamiętam gryzło mnie to, że muszę robić rzeczy, które nie prowadzą bezpośrednio do moich wielkich celów życiowych, przez co nie mogłem realizować właśnie tego o czym marzyłem. Od zawsze również drażniło mnie to, że różne rzeczy nie są ze sobą powiązane. Przecież czułem bardzo wyraźnie powołanie w przynajmniej kilku różnych dziedzinach! Często więc było tak, że zmieniałem rzeczy, którymi się zajmowałem. Gdy po jakimś czasie wracałem do nich, nie miałem pojęcia na jakim etapie rozwoju w danej rzeczy jestem. Mogłem coś robić, ale ile poświęciłem na to czasu w ciągu ostatnich 3 miesięcy? A przecież doskonale wiedziałem, że żeby coś osiągnąć, żeby być w czymś dobry, trzeba włożyć w to dużo pracy. Wszystko to – ta nieświadomość tego jaką drogę przybyłem – było tak frustrujące, że zabijało moje dalsze działania.
Warthog
Postanowiłem zerwać z tym raz na zawsze. Tak bez żadnych kompromisów. Wiedziałem, że potrzebuję czegoś, co pomoże mi w regularnej pracy, oraz pozwoli mi w każdym momencie spojrzeć na to jaką drogę przeszedłem. Rozpocząłem pisanie aplikacji, która pomoże mi kompletnie zmienić mój styl życia. Bardzo szybko napisałem prototyp, który pokazałem kilku znajomym, a następnie rozpocząłem fazę alfa.
Mimo, że od początku dużo się zmieniło – nie tworzę jej sam, w nasz projekt zaangażowane jest więcej osób, a z Warthog Timera nie korzystam już tylko ja – aplikacja nie zmieniła swojej misji.
Warthog Timer pomaga w świadomym i zorganizowanym rozwoju umiejętności
Jeśli czytasz IT-Blog Wolnego Człowieka, to wiesz, jak bardzo istotne jest dla mnie długoterminowe działanie. Jeśli brałeś udział w #Wyzwaniu30Dni to doskonale wiesz, że dużo lepiej pracować każdego dnia 15 minut przez miesiąc, niż zrobić jednorazowy zryw (i zwykle się poddać;-)). Właśnie takiemu podejściu sprzyja Warthog Timer – jesteśmy biegaczami długodystansowymi. Nieraz upadamy, ale wolimy zacisnąć zęby i ruszyć dalej.
Jak to działa?
Korzystanie z aplikacji jest banalnie proste i streszcza się w 3 krokach.
- Stwórz swoje stanowisko pracy
- Pracuj i loguj czas
- Wyciągaj wnioski i planuj
Stwórz swoje stanowisko pracy
W Warthogu rozwijamy swoje umiejętności – musimy więc określić umiejętność. Na przykład rysowanie.
Druga rzecz, to prefab. Od słowa prefabrykat. Strasznie trudne słowo? Strasznie. Na szczęści proste działanie – prefaby to rzeczy, które robisz, żeby rozwijać umiejętność. Na przykład „Portret Jana III Sobieskiego”. Chodzi o to, żeby to było coś większego – rzecz, która zajmie Ci na przykład kilka tygodni lub miesięcy.
Następną rzeczą… nie, czekaj – nie ma następnej rzeczy. Po prostu określasz jaką chcesz robić umiejętność, a potem jaką konkretnie rzecz robisz żeby ją rozwinąć (prefab). Tyle! Każda umiejętność może być połączona z kilkoma prefabami i na odwrót, ale tym sobie nie zawracaj głowy.
Pracuj i loguj czas
Przyszedł czas na konkretną robotę. Kiedy zaczniesz coś robić (na przykład rysować portret Jana III Sobieskiego), włącz licznik czasu. Kiedy skończysz – zatrzymaj. Wow, skomplikowane.
Pamiętaj, że jeśli zapomnisz włączyć timera, możesz potem zedytować jego czas w tym samym okienku, tylko na dole;-)
Wyciągaj wnioski i planuj
Po każdej pracy przychodzi moment, żeby zobaczyć jak Ci poszło. W tym celu dostajesz odpowiednie statystyki ze swojej aktywności. Po prostu loguj swój czas w Warthogu i patrz, jak udaje Ci się coraz większą część swojego życia poświęcać na rzeczy istotne, które Cię rozwijają;-) Statystyki dostępne są w zakładce „statystyki” (co ty?!), oraz na panelu głównym – tam możesz na bieżąco monitorować swój tydzień.
Warthog to także miejsce, gdzie zaplanujesz swoją robotę. Możesz stworzyć listę rzeczy do zrobienia w danym dniu, a potem po prostu je sobie odznaczać. Możesz oczywiście dodać nowe listy – po prostu porządnie zaplanuj co masz do zrobienia, bo to Ty jesteś panem swojego życia.
Dołącz do Warthoga – i Warthogowców
Dzisiaj bardzo chcę Cię zaprosić do naszego grona. Warthog Timer przez cały czas dostępny był dla pewnej grupy osób (między innymi dla każdego, kto zdecydował się wziąć udział w #Wyzwaniu30Dni). Nadszedł czas, w którym jesteśmy już gotowi, aby się otworzyć – razem stwórzmy społeczność Warthogowców, którzy charakteryzują się potrzebą pracy nad sobą, oraz chęcią pomocy sobie nawzajem.
Rozpoczynamy testy beta – to znaczy, że w tym momencie absolutnie WSZYSTKO jest darmowe, a My – twórcy – jesteśmy niesamowicie otwarci na wszelkie uwagi. Nie ważne jak je zgłosisz – czy na Fanpagu Facebookowym Warthog Timera, czy przez odpowiedni formularz na stronie – razem stwórzmy miejsce, w którym chcemy się rozwijać. Tak tak, oczywiście kiedy już przyjdzie do wersji komercyjnej – testerzy z wersji beta będą sowicie wynagrodzeni; – )
Oznacza to niestety również, że przez jakiś czas będziesz się natykał na różne błędy, których nie wykryliśmy sami. Nie denerwuj się, ale nie machaj również na to ręką – zgłoś nam błąd, napisz gdzie Ci się to przytrafiło, będziemy Ci bardzo wdzięczni.
Ja nazywam się Marek Czuma, a to jest IT-Blog Wolnego Człowieka
Piszę do Ciebie prosto z Łodzi
Jeśli spodobał Ci się pomysł Warthog timera – po prostu wejdź tutaj, zarejestruj się, a potem działaj. Możesz też polubić nasz Fanpage i utrzymywać stały kontakt ze wszystkimi Warthogowcami;-)