fbpx
Jesteś tutaj
Główna > Finanse i Inwestowanie > Dyscyplina finansowa dla zielonych

Dyscyplina finansowa dla zielonych

W poprzednim artykule finansowym mogłeś przeczytać o tym jak budować swój pierwszy budżet domowy. To bardzo ważne, na niewiele jednak zdadzą się plany, jeśli potem o nich zapomnisz i będziesz wydawał pieniądze jak syn marnotrawny z biblijnej przypowieści. Dzisiaj bardzo chciałbym podsunąć Ci kilka pomysłów na praktyki, które pomogą Ci w utrzymaniu w ryzach wcześniej przygotowanego budżetu. Do dzieła, Skończmy z marnowaniem pieniędzy!

Zbieranie paragonów

Pierwsza praktyka została opisana przy okazji robienia budżetu domowego. Żeby zachować dyscyplinę musisz być świadomy swoich wydatków – najlepiej co do złotówki. Sprawa jest banalnie prosta – po każdych zakupach zbieraj paragon. Polecam w tym celu nauczyć się nawyku wkładania paragonu zawsze do tego samego miejsca – ja wkładam zawsze do tej samej kieszeni spodni, ale równie dobrze może to być konkretna przegroda w portfelu itp.
Kiedy już to zrobisz, spisuj każdego dnia wieczorem swoje wydatki. Zrób sobie arkusz excelowy i rozpisz w nim kilka kategorii – może to być na przykład zestaw jedzenie, rzeczy do domu, auto, inne. Ważne jednak, żebyś dostosował do siebie arkusz i kategorie – musisz czuć się tu wygodnie;-) do każdego dnia obok możesz też wpisać jakieś uwagi, na przykład – „wyszedłem 10 zł poza dzienny limit, bo kupiłem składniki do obiadu na dwa dni” itd.
Najważniejszy w tym wszystkim jest nawyk. Kiedy go będziesz mieć, nie będzie dla Ciebie problemem wpisywanie wydatków do arkusza. Polecam każdy dzień kończyć takim uzupełnieniem wydatków. Jeśli dodatkowo czas na to poświęcony będziesz logować w Warthogu, łatwiej będzie zachować systematyke😉

Metoda z kopertą

Tą metodę poznałem na konferencji Crown – ludzi, którzy swoje podejście do finansów opierają na Biblii. Jest w założeniu swoim odwróceniem podejścia „będę wydawał i zobaczę jak wyjdzie”. Tutaj od początku wyznaczasz kwotę pieniędzy, jaką możesz wydać w najbliższym tygodniu. Wypłacasz taką kwotę z bankomatu i wkładasz do koperty. Konta bankowego nie ruszasz – czerpiesz jedynie z koperty. Jeśli uda Ci się zaoszczędzić, w przyszłym tygodniu będziesz miał bufor, w razie gdyby coś poszło nie tak.



Planowanie dnia

W tym podejściu myślisz o tym jakie wydatki będziesz mieć do końca dnia. Takie całościowe objęcie dnia wzrokiem pozwoli Ci na odpowiednią świadomość, a co za tym idzie – lepsze decyzje. Na przykład – jeśli wiesz, że wieczorem idziesz ze znajomymi do pubu, rano możesz kupić coś tańszego na śniadanie.
Nie zrozum mnie źle – nie chodzi o to, żeby każdy dzień mieć rozplanowany na kartce co do złotówki. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego jakie wydatki do końca dnia poniesiesz.

Kwota dzienna

To bardzo szybki, prosty sposób, a do tego mój ulubiony. No dobra – powiedzmy to wprost – nie jest zbyt wyrafinowany. Pozwala jednak cały czas „być w kontakcie” ze swoimi pieniędzmi. Dobrze wiesz, ile dni zostało Ci do wypłaty. Dobrze wiesz także, ile pieniędzy Ci zostało na koncie. W związku z tym zapisz gdzieś najprostszy na świecie wzór.

kwota dzienna = pozostałe pieniądze / ilość dni

Na przykład: Wypłatę dostajesz 10.05. 25.04 chcesz obliczyć kwotę dzienną. Na koncie zostało Ci jeszcze 450 zł. Zatem:

Pozostałe dni: 15

Pozostałe pieniądze: 450 zł

Kwota dzienna = 450 zł / 15 = 30 zł.

W związku z tym wydać możesz 30 zł. Czy na pewno? Ja zalecam ostrożne, konserwatywne podejście do pieniędzy. Przede wszystkim – do końca miesiąca może nagle się coś stać i możesz potrzebować więcej pieniędzy. Może też obsunąć się pensja. Może okazać się, że nagle skończyło się kilka ważnych produktów w domu i trzeba zrobić większe zakupy.

W związku z tym, najprostszą na świecie rzeczą jest… po prostu obcięcie finalnej kwoty dziennej. Jeśli masz 30 zł, obetnij ją o 10 zł i postaraj się zamknąć w danym dniu w 20 zł. To spowoduje narastanie „górki” twoich finansów.

Jest jeszcze jedna rzecz – o którym koncie mowa? Jeśli czytałeś moje inne artykuły o finansach osobistych, szczególnie o budżecie domowym, to wiesz doskonale o którym koncie mowa. Przypomnijmy – przy opracowaniu budżetu domowego, przewidywałeś konto „konsumpcja” z którego czerpiesz pieniądze na co dzień. Jeśli zdarzyłoby Ci się wykroczyć poza to konto – ratuje cię „konto bufor”, które jest poduszką bezpieczeństwa.

Podsumowując – codziennie rano po prostu obliczaj kwotę dzienną z konta przeznaczonego na konsumpcję, a od finalnej wartości odejmij chociaż trochę. To da Ci pewne bezpieczeństwo i naświetli ile możesz wydać w ciągu dnia.

Rób swoje jedzenie!

Ostatnia praktyka do której chcę Cię zachęcić, różni się dość mocno od poprzednich. To co prawda nie operacja na pieniądzach, to nie sposób stawiania sobie „grodzi” finansowych, ani uświadamiania ile pieniędzy Ci zostało. To jednak znakomita metoda na to, jak zachować więcej pieniędzy na koncie. A więcej pieniędzy na koncie, to w efekcie więcej pieniędzy wrzuconych do oszczędności. A większe oszczędności, to większe inwestycje. A inwestycje to przecież sposób na bogacenie się, zdobywanie doświadczenia i realizację pasji. Wniosek nasuwa się sam – przygotowuj jedzenie samodzielnie, a będziesz w szczęściu i dobrobycie prowadził swe życie.

No dobra – ale o co chodzi? Pozwólmy sobie na małą symulację. Oczywiście ceny, które podam mogą być bardzo różne w zależności od miasta, sklepu, przepisu itd. To swoją drogą jest dość dobry znak, ponieważ jeśli wprawimy się w sztuce kuchennej, zaoszczędzimy jeszcze więcej. Porównajmy bardzo dobre danie – jedno z moich ulubionych – spaghetti a la carbonara zrobione przez nas, oraz kupione na mieście. Najpierw składniki.

Boczek – 10 zł

Spaghetti – 2  zł

jajka – 1 zł

Ser – 5 zł

Reszta – 1 zł

Sumarycznie – ok. 19 zł. Porcja na 2 lub 3 dania.

W restauracjach takie dania kosztują zwykle około 18 – 20 zł w górę. Widzimy więc, że jeśli żywimy się wyłącznie na mieście, możemy zapłacić nawet… 200 – 300 % więcej!

Warto robić swoje jedzenie – najlepiej od razu na parę dni do przodu. Jeśli zaplanujesz kiedy co robisz (razem ze składnikami), to nie powinno to być też zbyt uciążliwe:-)

Podsumowanie

Rozumiem, że po przeczytaniu tych metod możesz mieć pewien problem z natłokiem myśli. Nie przejmuj się tym w żadnym wypadku – wybierz jedną, lub kilka, które Ci się podobają. Na przykład zbieraj paragony, obliczaj swoją kwotę dzienną i rób jedzenie samodzielnie. Jeśli uda Ci się przez kilka miesięcy systematycznie wdrażać te praktyki – zobaczysz, że świadomość wzrośnie, a wraz ze świadomością, także pieniądze na twoich kontach oszczędnościowych.


Ja nazywam się Marek Czuma, a to jest IT-Blog Wolnego Człowieka

Piszę do Ciebie prosto z Łodzi


Jeśli podobał Ci się artykuł – przekaż go dalej. Zachęcam Cię również, abyś polubił mój Fanpage na Facebooku. Dzięki temu razem będziemy mogli poszerzać swoją wiedzę z dziedziny finansów osobistych;-) . Zostaw koniecznie maila, żebyśmy pozostali w kontakcie.


Marek Czuma
Autor Bloga Republikańskiego. Chrześcijanin, Polak, Łodzianin. Wierzy w ludzi i ich możliwości, kocha pomagać innym. Uważa, że człowiek wolny kształtuje siebie poprzez własne wybory oraz pracę. Poza tym fan Wiedźmina i CD Projektu - zarówno na giełdzie, jak i w działaniu.

Dodaj komentarz

Top