Rozmowa z Panią Brygidą Grysiak należy do szerszej serii „Poznaj Kogoś Wartościowego”. Jej objaśnienie oraz detale można znaleźć tutaj.
Brygida Grysiak to jedna z czołowych polskich dziennikarek. Postać nietuzinkowa – konserwatystka, pro-liferka, publicznie deklarująca swoje przekonania religijne, jednocześnie od kilkunastu lat związana z lewicującą stacją TVN. Wielokrotnie nagradzana (w tym ostatnio „za profesjonalizm i obiektywizm”). Jak sama mówi – ma swoje przekonania, ale nie czuje się „na froncie”. W wywiadzie porozmawiam z Panią Brygidą o wojnie polsko-polskiej, etyce dziennikarskiej, kwestii aborcji i wielu innych, bardzo istotnych tematach. Zapraszam serdecznie!
[Marek Czuma] W imieniu czytelników Bloga Republikańskiego dziękuję, że zgodziła się Pani ze mną porozmawiać. Szczerze przyznam, że tematów, które chciałbym poruszyć jest tak wiele, że aż strach się zabierać za wywiad – oczywiście w obawie, że pominę coś ważnego. Jest Pani nietuzinkową postacią – zadeklarowana obrończyni życia, konserwatystka, która nie boi się otwarcie mówić o swoich poglądach. Naprawdę jest dla kogoś takiego miejsce w TVN? Stacja kojarzy się raczej z lewą stroną.
[Brygida Grysiak] Byłabym ostrożna z metkowaniem: lewicowe, prawicowe, konserwatywne, liberalne. Te metki często zamykają nas na ludzi. Staram się tego nie robić. Dziennikarz powinien być przede wszystkim otwarty na ludzi i ich sprawy.
Pracuję w TVN24 od początku istnienia stacji, dwa lata wcześniej trafiłam do krakowskiego oddziału Faktów TVN na praktyki. Od tamtego czasu minie za chwilę 18 lat. Gdyby nie było tu dla mnie miejsca, to by mnie tu po prostu nie było. Z wielu powodów uważam, że to jest moje miejsce.
Chciałbym się spytać o rolę dziennikarza we współczesnej Polsce. Czy jest miejsce na etos dziennikarski? Osobiście kiedy widzę media – i z lewej i z prawej strony – robi mi się słabo, bo w większości reprezentują konkretne interesy polityczne, a ja bym po prostu chciał się czegoś dowiedzieć.
To złożony temat, ale jedno mogę powiedzieć na pewno. W ostatnich latach uwierzyliśmy, że jesteśmy na wojnie. My – dziennikarze, ale niestety obawiam się, że dotyczy to dzisiaj także każdej innej grupy społecznej. Też mam poglądy, ale nie czuję się na froncie. Gdzie mogę, apeluję o wzajemny szacunek, którego w debacie publicznej jest coraz mniej.

Spierajmy się, ale bez pogardy, bez nienawiści. Bo to droga donikąd. Ale daleka byłabym od powiedzenia, że dziennikarstwo się skończyło. Dziennikarz ciągle ma władzę. I ciągle może zrobić dużo dobrego. Odsyłam do reportaży interwencyjnych, nie tylko w naszej stacji, gdzie to dziennikarze wyręczają instytucje i pomagają ludziom, którym nikt inny pomóc nie chciał. Dziennikarze śledczy, często narażając życie, tropią afery, o których bez nich nigdy byśmy się nie dowiedzieli. A poza wszystkim, jest tylu pięknych ludzi, o których warto opowiadać widzom i czytelnikom. Nigdy Pan nie wie, kto i w jakim momencie swojego życia obejrzy to albo przeczyta. Może akurat ta konkretna historia komuś pomoże, poruszy, da nadzieję, pozwoli zrozumieć więcej. Może zmieni czyjeś życie.
Napisała Pani książkę – „Wybrałam Życie” – która jest zbiorem historii kobiet, które w rozmaitych sytuacjach życiowych zdecydowały się urodzić swoje dzieci. Skąd myśl o tym, żeby poruszyć jeden chyba z najtrudniejszych tematów? Ostatnio o kwestiach ciąży jest bardzo głośno i w mediach zdają się przebijać środowiska, których motto brzmi „moje ciało-moja sprawa”.
Kiedy urodziłam syna, poczułam we własnych ramionach, ile waży życie. Poza tym, brakowało mi w debacie publicznej kobiet takich jak bohaterki mojej książki. One wybrały życie, choć żadnej z nich nie było i nie jest łatwo. Są prawdziwe, dzielne, stanęły przed wyborem i wiedzą, o czym mówią. I choć pochodzą z różnych środowisk, mają różne poglądy na życie, wiarę, Kościół, to każda z nich mówiła mi, że wybrała życie swojego dziecka z miłości, która okazała się silniejsza niż strach. I żadna z nich dziś nie żałuje. Ale, co warto podkreślić, to jest też nasze zadanie – matek, sióstr, przyjaciółek, sąsiadek, choć w pierwszej kolejności ojca dziecka, żeby kobiety, które zachodzą w nieplanowaną ciążę nie były same, żeby nie musiały się bać. A motto: „moje ciało – moja sprawa” jest propagowane ze szkodą dla kobiet, bo zwalnia z odpowiedzialności ojców ich dzieci. Pomija ich prawa do decydowania o własnym dziecku. Przedmiotowo traktuje też dziecko, istotę ludzką, która żyje w ciele matki.
Co poleciłaby Pani kobiecie, która przeżyła chwile tak ciężkie jak gwałt? Czy są w ogóle w Polsce miejsca, do których osoba w takiej sytuacji może pójść?
Trudno cokolwiek w takiej sytuacji komukolwiek polecać. Są specjaliści, którzy mogą zaopiekować się skrzywdzoną kobietą. Choć wiemy, że nie zawsze i nie wszędzie taka opieka działa. Najważniejsze, żeby kobieta nie została z tym dramatem sama. A poza wszystkim, niepojęte jest dla mnie to, że gwałciciele tak często dostają w Polsce wyroki w zawieszeniu.
Jest Pani mamą i żoną. Czym jest dla Pani rodzina?
Jest dla mnie wszystkim.
To teraz trochę z innej beczki – nie unika Pani swoich przekonań religijnych. Czym jest dla Pani wiara – wiele osób współcześnie jest wątpiących. Co może im Pani powiedzieć w oparciu o swoje doświadczenia życiowe?
Wiara jest łaską. Dla mnie jest siłą. Podporą w codzienności. I radością. Bo na przekór całemu złu tego świata daje perspektywę zwycięstwa dobra nad złem. Pewność, że na końcu miłość waży więcej niż strach i nienawiść, pokój wygrywa z wojną, dobro ze złem. Jezus umarł na krzyżu. Ale zmartwychwstał. To wszystko zmienia. A poza tym, który człowiek wybaczy 77 razy i nie będzie miał nas dosyć? Który wybaczy 777 razy? I ciągle będzie nas kochać? Bóg daje mi siłę. I spokój serca. Cokolwiek się dzieje. To dla mnie ważne.
I ostatnia rzecz, o której nie mogę nie wspomnieć na Blogu Republikańskim . Czym jest dla Pani Wolność? Jak Pani do niej podchodzi – szczególnie mocno pytam o to w odniesieniu do Pani poglądów pro-life.
Powtórzę za św. Augustynem: „Kochaj i rób, co chcesz”. To jest dla mnie Wolność. Wypełniona po brzegi miłością do Boga i człowieka. Bez Miłości nie ma wolności. Bo Miłość daje siłę. I odwagę, żeby być sobą.
Moja wolność nie może deptać wolności drugiego człowieka. Nie może nim gardzić. Ani go poniżać. Może być solidarna. I odpowiedzialna. Nie ma wolności bez solidarności. Nie ma wolności bez odpowiedzialności.
Dziękuję bardzo za wywiad. Jako społeczność Bloga Republikańskiego dążymy do zwiększania świadomości i staramy się konfrontować z trudnymi tematami. Jestem przekonany, że pozwoliła Pani na spojrzenie na wiele rzeczy nieco „świeższym” okiem. Życzę powodzenia w codziennym wypełnianiu Pani powołania i… mam nadzieję, że do zobaczenia!
Ten wywiad należy do większej serii „Poznaj Kogoś Wartościowego” (zapowiedź tutaj). Cały wrzesień poznajemy poglądy osób („Bohaterów PKW”), które w życiu przeszły niejedno, osiągnęły sukces i mogą nam przekazać konkretną mądrość życiową. Nie boimy się konfrontować z naprawdę trudnymi problemami – szczególnie z naszymi Bohaterami. Każdy tydzień należy do kogo innego (zapraszam na Fb Fanpage).
Jeśli wywiad Ci się spodobał, możesz wesprzeć blog kupując jeden z produktów na Sklepiku.
Ja nazywam się Marek Czuma, a to jest Blog Republikański
Piszę do Ciebie Prosto z Łodzi