fbpx
Jesteś tutaj
Główna > Felietony > Adam Andruszkiewicz – anatomia karierowicza III RP

Adam Andruszkiewicz – anatomia karierowicza III RP

Rząd rozpoczął nowy rok w iście imponującym stylu sadzając (prawie) za sterami ministerstwa cyfryzacji człowieka, który nie zna się na niczym poza zaciskaniem swoich piąstek i grożeniu Platformie Obywatelskiej. No dobrze, jak sam podkreśla – zna się na mediach społecznościowych. To podobno wystarczy, aby pomóc wdrażać e-usługi w strukturach państwowych. Dość dziwna (dla normalnego człowieka) kariera Adama Andruszkiewicza mówi nam jednak nieco więcej o współczesnej Polsce i o podejściu polityków do wartości.

Jak to się zaczęło?

Postać przed poprzednimi wyborami raczej nikomu nieznana. Co prawda miał swoją przygodę z Młodzieżą Wszechpolską, ale do sejmu wszedł z list ruchu Kukiz’15. Chociaż na swoich sztandarach Kukizowcy nieśli w dużej mierze hasła wolnorynkowe (obniżka podatków, uproszczenie prawa) oraz oczywiście JOW, ciężko było powiedzieć coś konkretnego o Panu Adamie.

No, może nie tak bardzo ciężko. Każdy kto słuchał jego wiekopomnych wystąpień wiedział, że…

  1. Walczy o Wielką Polskę
  2. Boją się go elity III RP
  3. Przyszedł, aby przywrócić narodowi polskiemu godność

To tak w skrócie oczywiście, ale wiele więcej się nie dowiemy. W jaki sposób chciał to osiągnąć i czemu ktoś się go boi? Tego nie wiemy. Nie miał w zwyczaju wypowiadać się co chce zrobić, natomiast znakomicie wychodziło mu bardzo bojowe nastawienie. Każdy coś umie.

Wielka Polska, Wielkie Podatki

Niestety, antysystemowość najprawdopodobniej nieco mu spowszedniała, pożegnał się z ruchem Kukiz’15 i wstąpił do WiS. Nie, nie PiS, choć literka w nazwie to prawdopodobnie jedyna różnica.

Od momentu wstąpienia do satelickiego klubu partii rządzącej bardzo heroicznie walczył o ciepłą posadkę. Każde głosowanie za podatkami oraz większym rozdawnictwem odbywało się przy wsparciu młodego posła. Nawet o „Wielkiej, Niepodległej Polsce” przez chwilę zapomniał, gdy trzeba było przegłosować prawo pod dyktando Izraela (ustawa o IPN). Cóż – nobody is perfect

Mission Complete

Na szczęście, od nowego roku Adam Andruszkiewicz może poszczycić się tym o co zaciekle – niczym Rejtan – walczył od samego początku. Chodzi oczywiście o ciepłą posadkę wiceministra w Ministerstwie Cyfryzacji.

Jak pamiętamy wszyscy, ten rząd miał zerwać z niechlubnymi tradycjami poprzedników. Nominacja Pana Adama jest tego najlepszym przykładem – wszak to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Sam jest wykształcony i zna się na rzeczy.

Co prawda to wykształcenie w stosunkach międzynarodowych na Uniwersytecie Białostockim. Jego kompetencje natomiast – jak stwierdza – to… „znajomość social mediów”.

Nie czepiajmy się jednak. Sam Pan Adam podkreśla, że nie musi mieć odpowiednich kwalifikacji z zakresu cyfryzacji. Jak słusznie zauważa – „czy ministrowie cyfryzacji PO byli informatykami?”.

Nie byli. I Pan też, Panie Adamie, być nie musi. Wystarczy umiejętność odpowiedniego pięcia się po drabinie którejkolwiek z partii systemowych. Jak przegra jedna, w drugiej z pewnością zagrzeje Pan miejsce. A Państwo Polskie rosnąć będzie w siłę dumnie pokazując cały garnitur wybitnych fachowców.

Szkoda tylko – dodam post scriptum i całkiem już na serio – że Pan, Panie Adamie, posługuje się ważnymi dla mnie i wielu Polaków wartościami. Przy całym tym bezwstydnym, żenującym zachowaniu. Przy podlizywaniu się Prezesowi Kaczyńskiemu, przy przykładaniu ręki do ciągłych podwyżek podatków, bezwstydnie opowiada Pan bzdury o Wielkiej Polsce, o godności Polaków. Polaków, którzy ciężko pracując zrzucają się na żłób z którego może Pan spokojnie pojeść.


Ja nazywam się Marek Czuma, a to jest Blog Republikański

Piszę do Ciebie Prosto z Łodzi


Marek Czuma
Autor Bloga Republikańskiego. Chrześcijanin, Polak, Łodzianin. Wierzy w ludzi i ich możliwości, kocha pomagać innym. Uważa, że człowiek wolny kształtuje siebie poprzez własne wybory oraz pracę. Poza tym fan Wiedźmina i CD Projektu - zarówno na giełdzie, jak i w działaniu.

3 thoughts on “Adam Andruszkiewicz – anatomia karierowicza III RP

  1. Jako historyk w każdym aspekcie obecnej polskiej polityki (przynajmniej od ostatnich wyborów) widzę analogie do życia politycznego II RP z zastrzeżeniem, że chodzi o porównania z sytuacją po 1935 roku. W tym przypadku też coś jest na rzeczy bo ówczesny – jedyny słuszny – ONR głosząc cały czas takie same hasła: Wielka Polska itd. też poszedł na układ z władzą i jego członkowie też weszli do około-rządowych struktur. Tylko, że w tamtym czasie mieli na tyle dużo ideowości, że część z nich od tej współpracy odeszła.

    Odpowiedz
    1. Słuszne spostrzeżenie. Życie pokazało już wielokrotnie, że Ci co najmocniej wojują, najszybciej odpadają.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Top