Wybory prezydenckie już za kilka dni. Tymczasem w mojej opinii cała kampania to czas kompletnie stracony. Kandydaci albo skupiali się (tradycyjnie) na rzeczach, które od nich nie będą zależeć, albo na takich, które nie są pierwszorzędne. Niestety ani zainteresowani urzędem Prezydenta RP ani też media nie poruszały tematów, które powinny być przez cały ten czas na pierwszych stronach gazet.
Bardzo skrótowo, bo przecież już za kilka dni wybieramy Prezydenta, chciałbym przedstawić 3 rzeczy, które powinieneś poszukać w programach/obietnicach swoich kandydatów. Zrób to rzetelnie, a jeśli zauważysz, że ludzie Ci naprawdę zaniedbali najważniejszą część pracy domowej – zachęcam do rewizji glosu. Nawet takiej, która w efekcie ma się skończyć jego unieważnieniem.
Materiały takie jak ten mogą powstać, ponieważ Blog Republikański to oddolne, niezależne medium. Odwiedź Sklep Republikański i wesprzyj budowę naszego wartościowego miejsca w Internecie.
Nasz obecny stan
Na samym początku zgrubnie określmy, jakie mamy założenia/obserwacje wstępne do naszej krótkiej analizy.
- Świat wchodzi w okres dużych zawirowań. Do starcia o rolę światowego mocarstwa i hegemona stanely Chiny. Tym samym ład światowy, który wydawał nam się nie do ruszenia – pęka. USA rozstrzygają w którą stronę pójść. Łamana jest globalizacja, zrywane są umowy, NATO trzęsie się w posadach. Nie ma wcale pewności w której części świata zdecydują się militarnie działać Stany Zjednoczone. Jednocześnie Rosja ponownie zaczyna starać się o pozycję mocarstwa – przynajmniej w naszej części Europy. Chociaż wielu z nas takie słowa nic nie mówią, wszyscy odczujemy przebudowę globalnego porządku świata. Dotychczas żyliśmy w świecie z jednym „królem”, który zapewniał nam wolny handel, swobodę podróżowania i ogólny pokój w naszym – zachodnim – świecie. Warto jednak pamiętać, że nie zawsze tak musi być.
- Rosja się budzi. Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy oderwani od kondycji Rosji. Obecnie, po kilkudziesięciu latach osłabienia, Rosja zaczyna znów podnosić swój tradycyjny, mocarstwowy ton – patrz Ukraina, Białoruś. Szczególnie ten ostatni kraj jest dla nas szczególnie istotny. Strategiczne znaczenie nie tylko dla Polski, ale też dla całego NATO ma to, czy Białoruś będzie państwem satelickim Rosji. Pisałem o tym ciut więcej w artykule o potencjale nuklearnym Polski. Bardzo istotne jest, który z krajów będzie miał wpływy na Pomoście Bałtycko-Czarnomorskim: Rosja, czy Polska.
- Polska nie ma silnego państwa, co ma przełożenie na wiele aspektów. Nasz ustrój jest bardzo ułomny – mówiłem o tym w tym wideo. Tymczasem to od budowy systemu zależy ogromna ilość rzeczy! Warto podkreślić, że silne państwo nie musi być dużym państwem. Chodzi tu o konstrukcję, która zapewnia mądre, logicznie skonstruowane prawo oraz władzę, która jest stabilna i posiada mandat społeczny do kierowania krajem. Ponieważ mówiłem o tym w wyżej wymienionym wideo nie będę się powtarzał. Chodzi jednak w skrócie o to, że brak stabilności prawnej oraz jasnego aparatu decyzyjnego (z mandatem społecznym) prowadzi do bezwładu tak w funkcjonowaniu firm, jak i w polityce zagranicznej, czy też w rozwoju armii.
- Polska nie ma dobrej armii. Choć w Wojsku Polskim są poszczególne dobrze radzące „wysepki” (m.in. wojska specjane), to całościowo do przerobienia jest ogrom pracy. Zarówno w uzbrojeniu, przeszkoleniu, jak i w patologiach – m.in. kwestia „plecaków” (w żargonie wojskowym oznacza ludzi, którzy dostali się w odpowiednie miejsce tylko ze względu na znajomości. Tacy ludzie ciążą potem jednostce w której się znajdują, zajmuja miejsce bardziej pracowitych i utalentowanych oraz demotywują „normalną” część załogi). Problemy te oznaczają zarówno przestarzały sprzęt typu AK-47 (od tysiącleci wymieniany na nowocześniejsze karabinki), ale także fikcyjne (w dużej mierze) przeszkolenie już podczas Służby Przygotowawczej, co odpowiednio nastraja żołnierza do późniejszej służby w szeregach Wojska Polskiego. Armia to jeden z najistotniejszych aspektów w naszym położeniu!
- Prezydent RP przede wszystkim pełni rolę głównego konstruktora polityki zagranicznej. Jest także zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Posiada również inne (mniej lub bardziej istotne) role, które sprawiają, że może On wpływać na kształt państwa oraz debaty, która się przez Polskę przetacza.
Czego powinniśmy oczekiwać od kandydata na Prezydenta RP?
Gdy zbudowaliśmy sobie już fundamenty, czas przejść do konkretów – czego powinniśmy oczekiwać od kandydatów na Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej? To bardzo istotne, bo choć odpowiedzi są mniej emocjonujące niż kwestia stosunku do LGBT czy Kościoła Katolickiego, to dają nam odpowiedź na całkiem ważkie pytanie: Czy przetrwamy jako Polacy kolejne dekady?
Kwestia pierwsza: Ustrój Polski
Podsumowując powyższe punkty, palącą kwestią zdaje się zmiana naszego systemu państwowego. Powinien być dużo bardziej przejrzysty, odchudzony, natomiast realna władza powinna być skupiona w rękach konkretnego człowieka, który posiada mandat społeczny. Taką możliwość daje dobrze skonstruowany system prezydencki. Gdy będziemy mieli Prezydenta-przywódcę, dużo łatwiej będzie uniknąć głupich sporów oraz odpowiedzialności (która obecnie jest rozmyta). Także łatwiej będzie wdrożyć śmielszą wizję rozwoju państwa. Co jeszcze ważniejsze, rozwój ten będzie mógł być spójny – polityka gospodarcza z polityką zagraniczną, rozwojem armii itd. Kraj, a już na pewno państwo, to całość i za wszelką cenę należy doprowadzić do spójnej wizji.
Warto zadać sobie pytanie o to który z kandydatów w ogóle wspomina o potrzebie zmiany ustroju? W tym kontekście z całą pewnością na minus wybija się Szymon Hołownia, który wielokrotnie deklarował przywiązanie do obecnej konstytucji, mówiąc nawet (co jest w najlepszym razie dziwne), że „czyta ją codziennie”. Do tego pamiętamy sławetne już publiczne łzy nad konstytucją i zapewnienia, że nie trzeba nic zmieniać, należy zacząć jej przestrzegać.
Kandydatem który mówi jasno o potrzebie zmian w konstytucji (lub napisaniu nowej) jest Krzysztof Bosak. To należy zapisać mu na plus. Ułożył On ponad 20 tez konstytucyjnych. Tak jak jednak należy Pana Krzysztofa pochwalić za chęci zmiany, tak propozycje idą w katastrofalną (moim zdaniem) stronę. Idą bowiem w kierunku silnego wzmocnienia pozycji Premiera, przy jednoczesnym przedłużeniu kadencji Prezydenta i zabraniu mu obecnych uprawnień, z wyjątkiem możliwości mianowania kilku urzędników. Wydaje się to tak dziwacznym tworem, że ciężko jest nie zadać pytania: Po co to wszystko i jak miałaby wyglądać Polska?
Równiez kandydatem, który od dawna opowiada się za zmianą konstytucji jest niszowy polityk Marek Jakubiak. Ten jednak – choć nie ukrywam sympatii do wielu jego poglądów oraz do samego Pana Marka – moim zdaniem przedstawia jeszcze bardziej absurdalny plan, niż jest obecnie. W jego wizji Prezydent miałby być odrobinę wzmocniony poprzez nadanie mu dużych uprawnień w polityce zagranicznej (możliwość mianowania „swojego” MSZ). Taki plan wydaje się być obecną wersją ustroju na sterydach i według mnie będzie tworzył jeszcze większy rozdźwięk.
Pozostali kandydaci zdają się nie widzieć potrzeby jakiejkolwiek istotnej zmiany. Jeśli jest inaczej, zachęcam do pisania o tym w komentarzach, będę zmieniał na bieżąco.
Kwestia druga: Polityka zagraniczna
Być albo nie być Polski to nasza aktywność na arenie międzynarodowej. Od tego jak bardzo będziemy czuć geopolitykę zależy to, czy przetrwamy jako suwerenny naród. Jedyną osobą, która realnie działa w tym kontekście jest obecny Prezydent Andrzej Duda. Dzieje się tak jednak dlatego, że… jest obecnym Prezydentem. Dodatkowo nie widzę w polu jego zainteresowania niestety zbyt wielu frontów, które są absolutnie konieczne.
Ponieważ polityka zagraniczna nigdy nie była moim konikiem, bardzo mocno wsłuchuję się w głosy ekspertów których cenię. Po dłuższej analizie uważam, że następujące 3 fronty są dla nas kluczowe i następny Prezydent musi się nimi zająć:
- Kwestia wyboru modelu sojuszniczego. Przed nami wielki wybór czy iść opcją kontynentalną (mówiąc kolokwialnie: czy „przytulić się” do Niemiec i stawiać na Unię Europejską jako Imperium Europejskie, ze znamionami państwa), czy opcją Atlantycką – czyli być bliskim sojusznikiem USA? Obecna władza ma tu jasną odpowiedź: Stany Zjednoczone to dużo lepszy i potężniejszy partner, niż stara, niedecyzyjna, leniwa Europa. Problem, jaki ja widzę jest taki, że zamiast grać rolę sojusznika, coraz bardziej dajemy się wpasować w rolę kolonii Amerykańskiej. Z drugiej strony jest Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który reprezentuje opcję kontynentalną. Tu atutem jest to, że Niemcy są znacznie bliżej niż Amerykanie. Pozostali zdają się lawirować w bardziej lub mniej zrozumiały sposób.
- Model NATO. Jedną z istotniejszych koncepcji to Sojusz Północno Atlantycki. Na tym sojuszu opiera się obecnie konstrukcja ładu światowego. By ład ten przetrwał, Polska jest kluczowym elementem układanki (pisałem o tym w artykule o potencjale nuklearnym). W kwestii modelu NATO powinna przetoczyć się przez polską kampanię wyborczą poważna debata – tak na poziomie kandydatów jak i ich ekspertów. Oto zaledwie kilka z istotnych elementów:
- Kwestia rozszerznego odstraszania nuklearnego – Polska musi mieć gwarancję, że jest objęta programem rozszerzonego odstraszania, inaczej może bardzo łatwo następić rozdźwiek interesów NATO i Polski.
- Kwestia pomocy krajom Bałtyckim – jeśli one upadną, reszta sojuszu może polecieć niczym domino. Pomoc Bałtom jest natomiast bardzo utrudniona przez ich położenie gopolityczne (m.in. przez Obwód Kaliningracki).
- Kwestia obrony wschodnich granic Polski oraz przejście przez Przesmyk Suwalski – ten punkt jest powiązany z poprzednim. Czy jeśli Rosja podporządkuje sobie Białoruś i ustawi swoje wojska przelotowo na Polskę, będziemy chętni by posyłać żołnierzy przez Przesmyk Suwalski na pomoc Bałtom? Jak wtedy ma wyglądać pomoc NATO?
- Nasze wpływy na Pomoście Bałtycko-Czarnomorskim – w tym buforowym obszarze dominuje jeden z dwóch krajów: Rosja lub Polska. W naszym interesie jest, aby Białoruś, Ukraina i inne kraje Pomostu były w naszej silnej strefie wpływów. Nie bójmy się tego powiedzieć – konieczne jest, by Polska wzięła na swoja barki odpowiedzialność lokalnego mocarstwa i wpływała na sąsiadów. Z całą pewnością będzie to bardziej korzystne, niż bycie wasalem Rosji. Do tego trzeba jednak sprawnego, silnego mechanizmu państwowego, o czym pisałem powyżej. Trzeba jednak budować tutaj wpływy, a następnie grać tymi kartami podczas kształtowania polityki na zachód od Polski. Niestety nie widziałem, aby kandydaci wypowiadali się w tych kwestiach bardziej szczegółowo (Krzysztof Bosak określa jedynie romantyczne wizje walki w kontekście historycznym, zaś Andrzej Duda i Szymon Hołownia mają przekaz zbliżony do „Polacy lubią Ukrainę” – to trochę zbyt mało, aby rozgrywać tam nasze interesy).
Kwestia trzecia: Wojsko Polskie
Na sam koniec zostawiłem problematykę wojskową. Nasza armia ma lepsze (Wojska Specjalne) i gorsze (Marynarka) obszary swojej działalności. To fakt, że jesteśmy w stanie wyszkolić dobrych żołnierzy, to fakt, że Polacy mają długą tradycję bohaterskiej walki. Niestety żadna z ekip rządzących nie traktuje armii jako priorytetu, a raczej jako ładny dodatek prowadzenia polityki. Tymczasem to argument siły końcem końców jest najlepiej rozumiany i to on pomoże nam przetrwać.
Nie wystarczy jednak wydać dużych pieniędzy na duże „zabawki”. Pieniędzmi trzeba przede wszystkim gospodarować mądrze i wydawać je sensownie. Da się za obecne kwoty zbudować znacznie lepszą armię. Niestety, mimo że Prezydent jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, żaden z kandydatów nie uczynił tego tematu ważnym w swojej kampanii.
Jakie kwestie należy wziąć pod uwagę?
- Uzbrojenie – począwszy od indywidualnego wyposażenia żołnierza. Nie może być tak, że mamy duże problemy już na tym etapie. Żołnierz musi miec dobrą broń i być z nią perfekcyjnie obeznany. Po pierwsze dlatego, że stanowi jego podstawowe narzędzie pracy. Po drugie jednak dlatego, że wpływa równiez na morale.
- Przeszkolenie – są w tym kontekście rzeczy, które można zrobić za darmo lub tanim kosztem. Problem zaczyna się już na Służbie Przygotowawczej, gdzie żołnierze dostają często fikcję szkoleń i niewystarczający wycisk fizyczny. Zapominamy, że dobre przeszkolenie to efekt powtarzanych do znudzenia czynności oraz hart ducha. Dobrze byłoby, gdyby ktoś wreszcie podniósł ten problem.
- Fikcja i absurdy – „gdzie zaczyna się wojsko, tam kończy się logika” powiada stare żołnierskie powiedzenie. Niestety, jest ono w dużej mierze prawdziwe. Tzw. „monoza” jest w stanie zgasić zapał każdego, kto do wojska poszedł z entuzjazmem. Żołnierz zderza się z betonowym, biurokratycznym molochem, gdzie popularną plagą są „plecaki”. To wszystko można zmniejszyć, jednak potrzeba woli i samozaparcia. Najpierw natomiast warto zacząć o tym mówić.
Zapamiętajmy, że to, że żyjemy od 30 lat w czasie pokoju nie oznacza, że będziemy tak żyli zawsze i na wieki. Sprawna, silna, dobrze wyszkolona, świetnie uzbrojona i twarda charakterem armia – jest nam wszystkim potrzebna. I dobrze jest na nią poświęcić dużo pieniędzy i wysiłku. Kreatorem takich zmian powinien być Prezydent.
Podsumowanie
Drogi czytelniku, jeśli przeczytałeś ten tekst, to znaczy, że chcesz podchodzić do wyboru głowy państwa świadomie. Zależy Ci na Ojczyźnie, bo wiesz, że to jedyne tak wyjątkowe miejsce na Ziemi. Ja także tak sądzę. Staram się patrzeć na politykę w taki sposób, że jest ona kreatorem rzeczywistości. I jeśli wybierzemy dobrze, to możemy tą rzeczywistość zbudować bardzo dobrą, a może i nawet – fajną!
Patrzmy jednak głębiej, niż tylko na bieżące, emocjonujace spory. Głęboko liczę, że tym tekstem wywierciłem choć drobną dziurę, do głębszego drążenia. Powodzenia na wyborach!
Zostań na dłużej:
Ja nazywam się Marek Czuma, a to jest Blog Republikański
Piszę do Ciebie Prosto z Łodzi