Czym wywołane są emocje, które po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ogłoszonego 22.10.2020 towarzyszą nam w niezwykłym nasileniu? Odpowiedzi może być wiele. Zamieszanie jest ogromne. Dlatego postarałam się odrobinę to uporządkować i przedstawić mój punkt widzenia – odmienny od obu „głównych nurtów”.
Autorką artykułu jest wieloletnia instruktorka ZHR. Certyfikowana i praktykująca mediatorka specjalizująca się w Porozumieniu Bez Przemocy (NVC). Nauczycielka, wolontariuszka hospicjum, Mama 5 dzieci.
Nie jestem Twoim wrogiem
Najogólniej mówiąc podstawową przyczyną jest nieumiejętność i niechęć do słuchania i zrozumienia się nawzajem. Wybuch złości części społeczeństwa z powodu perspektywy prawnego zakazu aborcji w przypadku, gdy: „ badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” (Art.4a p. 2 Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z dnia 7 stycznia 1993 r. ) popłynął rzeką emocji przez ulice naszych miast. Gdy tak się dzieje, trudno już o spokojny namysł, o otwartość, o rozmowę. Emocje „jednej strony” uruchamiają emocje „drugiej strony”. Widać też jakąś przemożną chęć do bycia jedną lub drugą stroną. Do tego dochodzą konkretne czyny, wydarzenia. Rodzi się wrogość, nienawiść. Czy tak musi być?
Z grubsza rzecz biorąc mamy 3 stanowiska:
- Domaganie się aborcji na życzenie
- „Wybór nie nakaz” – czyli stwierdzenie: kobieta sama powinna podejmować decyzję czy chce urodzić chore dziecko. Tej postawie najczęściej towarzyszy zapewnienie, że jest się przeciw aborcji, ale decyzja powinna należeć do kobiety.
- Domaganie się całkowitej ochrony życia dzieci, u których podejrzewa się ciężką chorobę (tak jak to zostało określone w ustawie cytowanej wyżej)
Czy tym 3 stanowiskom musi towarzyszyć wrogość i nienawiść? Moim zdaniem nie musi, ale to wymaga umiejętności słuchania i próby zrozumienia emocji, potrzeb „drugiej” lub „trzeciej” strony. Dlatego tak ważne jest, żeby nie podchodzić z nienawiścią do osób prezentujących zupełnie odmienne stanowisko od naszego i nie potępiać osób, które myślą inaczej. Jednocześnie mam pełne prawo do powiedzenia co ja myślę na ten temat. Powiem więc od siebie: uważając, że dzieciom nienarodzonym należy się pełna ochrona nie potępiam nikogo kto dokonał aborcji, ani kto się o nią upomina. Nie jestem wrogiem takich osób, życzę im jak najlepiej, zależy mi na nich. Z tego też powodu uważam, że należy zło i dobro w tej sprawie nazywać po imieniu, ale nie jako „pocisk” przeciw komukolwiek.
Wybór, nie zakaz?
To sformułowanie stało się bardzo popularne od pierwszych chwil protestów. Uważam, że w sytuacji obrony życia dzieci nienarodzonych jest w takim postawieniu sprawy błąd.
Pytanie zasadnicze, czy zawsze mamy w życiu wybór? Z jednej strony tak, bo jesteśmy istotami o wolnej woli. Możemy przechodzić na czerwonym świetle gdy jadą auta, nie respektować zasad ruchu drogowego, idąc w wysokie góry lekceważyć zasady poruszania się po nich, w szczególności po wyznaczonym szlaku. Po to jednak mamy rozum, żeby przewidywać skutki takiego działania. A skutki mogą być opłakane dla nas i dla innych. Podobnie w omawianej kwestii. Jeżeli mama i tata decydują się na aborcję, to mówią dziecku, które poczęli: nie chcę być twoją mamą, nie chcę być twoim tatą. Ale to nie zmienia faktu, że nawet zabiwszy to dziecko, pozostaną jego rodzicami. Uważam więc, że niezależnie od norm prawnych obowiązujących w danym państwie w tym przypadku WYBÓR JEST POZORNY, bo odebranie życia zawsze pozostanie złem i to niezależnie od światopoglądu. To zło niejako spada na wszystkie osoby uczestniczące w wydarzeniu, jakim jest aborcja poprzez konsekwencje:
- Dla dziecka: odmówienie mu podstawowego prawa – do życia, do miłości, którą może poczuć choć przez kilka godzin, dni. Oprócz tego zadanie mu bólu, cierpienia.
- Dla Matki: narażenie na niepłodność, zagrożenie jej zdrowia i życia a także wszystkie elementy syndromu po aborcyjnego, czyli depresja, próby samobójcze, wyrzuty sumienia i wiele innych.
- Dla Ojca: konsekwencje psychiczne mogą być bardzo podobne. Jest to też cios zadany osobowości tego mężczyzny. Ten, który miał być odpowiedzialny, miał być oparciem, podporą, pomocą dla matki swojego dziecka wybrał drogę ucieczki albo udziału w podjęciu decyzji o aborcji.
Czy to heroizm?
Niektórzy mówią, że nie można od nikogo wymagać heroizmu. Moim zdaniem heroizm jest w przypadku, gdy mamy wybór. Tutaj moralnego wyboru nie ma, zwłaszcza gdy chodzi o dziecko chore. Ono nie jest gorsze przez to, że ma żyć kilka godzi lub wiele lat z ciężką chorobą. Zdecydowanie moralnie dopuszczalne jest urodzenie takiego dziecka i oddanie go do adopcji. I jest to zupełnie co innego niż zabicie go. Widać to gdy porównamy konsekwencje tych dwóch różnych czynów.
Co wynika z prawnego zakazu?
- Moim zdaniem wprowadzenie prawnego zakazu zabicia dziecka z podejrzeniem ciężkiej choroby jest wzięciem w obronę najsłabszych członków społeczeństwa. To jest naprawdę ważne, gdyż jeżeli prawo nie będzie bronić takich osób to jaki jest jego sens? Jeżeli w majestacie prawa można zabić nienarodzone, chore dziecko, to kto z czasem zabroni nam zabijać się nawzajem pod jakimkolwiek pretekstem?
- Niektórzy wątpią w tzw. wychowawczą rolę prawa. Rzeczywistość jednak pokazuje, że postępowanie poszczególnych osób zmienia się, gdy zmieniają się przepisy prawne. Oczywiście nie w 100%, ale w sporej części. I nie chodzi tu tylko o liczby, które też warto porównać (np. ilość aborcji sprzed 1993 roku i po wprowadzeniu wyżej cytowanej ustawy), ale także o świadomość. Zachęcam, żeby zapoznać się z wystąpieniem dr Benarda Nathansona, który przez wiele lat dokonywał aborcji a także działał na rzecz legalizacji tego zabiegu w Stanach Zjednoczonych. Po przełomie w swoim życiu, gdy zaczął bronić dzieci nienarodzonych ujawniał też metody manipulacji społeczeństwem w celu przekonania go do legalizacji przerywania ciąży. (link tutaj)
- NIE WYNIKA brak dostępu do badań prenatalnych, co się niekiedy sugeruje.
Ekologia
Dużo się od lat mówi o ekologii, o ochronie środowiska. Czy w takim razie człowiek jest tu jakimś wyjątkiem? A może tylko człowiek nienarodzony w szczególności ciężko chory, skoro tak łatwo zgodzić się na jego zabicie? Ale pozostaje jeszcze matka, o której dobro podobno trwa walka poprzez domaganie się możliwości aborcji. Otóż dużo bardziej ekologicznie jest urodzić dziecko niż je zabić. Ochrania się dwa środowiska: dziecka i jego mamy. A obydwa są częścią całego , w którym żyjemy.
Państwo powinno pomóc?
Z całą pewnością państwo powinno pomagać lepiej niż to robi teraz. Z całą pewnością również materialne potrzeby rodziny z dzieckiem, a później dorosłą osobą niepełnosprawną są olbrzymie i domagają się lepszych rozwiązań. Trzeba to powiedzieć jasno.
To jednak nie zmienia faktu, że życie każdego poczętego dziecka zasługuje na szacunek i obronę. Jak również, że cała rodzina, ale w szczególności mama spodziewająca się dziecka chorego powinna doświadczyć troski, prawdziwej opieki, a nie fałszywej pomocy w postaci słów, które mogą zniszczyć jej życie: „to twój wybór”. Dlatego to bardzo ważne, żebyśmy nie byli obojętni. Jeżeli jesteś osobą, która może wpłynąć na to, żeby państwo lepiej pomagało osobom niepełnosprawnym – rób to. Może nie masz takich wpływów, ale znasz ten problem z bliska i wiesz czego najbardziej potrzeba. Możesz też pomóc w inny sposób. Prawdziwy bank pomysłów znajdziesz w filmie Tomasza Samołyka. (link tutaj). Mnie bardzo przejął pomysł budowy domu dla niepełnosprawnych (link tutaj) . Myślę, że każdy znajdzie swoją ścieżkę.
„Strajk kobiet” i atak na Kościół
Dlaczego tym wszystkim wydarzeniom towarzyszą ataki na Kościół i kapłanów? Wiele osób dokonuje w tym temacie ważnych i ciekawych analiz. Ta moja wypowiedź nie jest miejscem na taką analizę. Powiem tylko, że znam bardzo wielu ludzi Kościoła (kapłanów, osoby konsekrowane i świeckich), którzy zupełnie nie zasłużyli swoją postawą, służbą i świadczoną życiem miłością bliźniego na takie agresywne i wulgarne potraktowanie jakie ich spotyka. Ale jest coś, o czym w tym kontekście nie można milczeć. Pierwsza sprawa, to pomoc jaką niesie właśnie Kościół osobom niepełnosprawnym, wykluczonym, potrzebującym. Jest ona naprawdę bardzo konkretna i na dużą skalę. Druga, to miłosierdzie i przebaczenie jakie można tutaj odnaleźć. Jezus nie „owijał w bawełnę”, gdy trzeba mówił wprost nazywając zakłamanie, zło i wszelkie grzechy po imieniu. Ale robił to zawsze z miłością. Dlatego tak często czytamy o Jego kontaktach z „celnikami i grzesznikami”, o przebaczeniu, które niósł. MAM WAŻNĄ WIADOMOŚĆ: od tamtych czasów nic się w tym względzie nie zmieniło! ON stale jest w Kościele, stale chce przebaczać, kochać, prowadzić. NIE POTĘPIA NIKOGO, w tym żadnej osoby, która dopuściła się aborcji albo była jej współwinna, choć NIE AKCEPTUJE ZŁA, którego się dopuszczamy i uczciwie pokazuje jego bliższe i dalsze konsekwencje.
Czy Kościół jest idealny? Nie jest. Oprócz Chrystusa tworzą go grzeszni, słabi, błądzący ludzie. Jest wiele sytuacji, gdy powinni działać inaczej, lepiej, z większą miłością, zaangażowaniem. Powinniśmy tak robić my wszyscy ochrzczeni, czyli tworzący Kościół. Ale to nie powód, żeby był w całości potępiany .
Kilka słów podsumowania
Życie jest fantastyczną przygodą, czymś naprawdę niezwykłym., fascynującym. Do jego istoty należą chwile piękne, radosne i te trudne, czasem pełne zmagania, a nawet cierpienia. Cierpienie nigdy nie jest dobre i z pewnością nie mamy go specjalnie szukać. Ale uciekanie od niego i od trudu, bo wolimy życie przyjemne, miłe i wygodne może okazać się też ucieczką od prawdy i miłości – tej dawanej i doświadczanej.
Czy stwierdzenie „wybór nie zakaz” nie mówi właśnie o aborcji na życzenie?
Zgodnie z osobistym wyborem każdej kobiety – nie ważne czy z powodu choroby dziecka, kobiety, czy czegokolwiek innego.
Takie przedstawienie tematu jest typowo jednostronne (wymienione prawdziwe i urojone skutki aborcji, a pominięcie skutków właśnie urodzenia dziecka. Mogę przekleić (i obronić) te które rzekomo są skutkami aborcji
Myślę że raczej większość zwolenników aborcji zakłada że wiązało by się to np. z obowiązkową konsultacją psychologiczną przed (ewentualnie również i po)
Dodatkowo, argumenty w stylu „nie chcę być twoją mamą, nie chcę być twoim tatą” to nic innego jak manipulacja emocjami. Może warto zamienić te słowa na „nie jestem w stanie zapewnić ci godnego życia”?
Co do działania Kościoła na rzecz niepełnosprawnych.
Nie mam twardych danych, jedynie obserwacje, ale śmiem twierdzić że robi „tyle co pozostali”. Nie jest wyjątkiem, nie jest moralnie lepszy (a być powinien). Działania Kościoła to tak na prawdę działania ludzi go tworzących – a nie działania instytucji. Jednak publicznie wypowiada się jako instytucja.
Na koniec jeszcze przewrotne pytanie.
Kiedy powstaje życie?
Ciężko mówić o „nie zapewnieniu godnego życia”, jeśli przeciwstawiamy temu jego przerwanie. Można mówić „nie chcę tego dziecka”, „chcę aborcji”, ale nie usprawiedliwiajmy tego rzekomą godnością tego, komu to życie odbieramy.
Jeśli chodzi o działanie KK na rzecz niepełnosprawnych. Sądzę, że można to znaleźć, Kościół zajmuje się niezwykle holistycznie pomocą generalnie – tu powinniśmy mówić o pomocy rodzinom.
1. Okna życia
2. Przedszkola i szkoły
3. Domy dziecka, ochronki (tu mam osobiście doświadczenie, mogę zapewnić że Siostry robią NADLUDZKĄ robotę, aby dzieci czuły się kochane i miały perspektywy w życiu)
4. Domy samotnej matki
5. Wspólnoty dla małżeństw, duszpasterstwa
6. Tzw. pomoc doraźna – nie zliczę ile razy na mszach zbierana była pomoc materialna dla różnych potrzebujących. Rodzin, chorych itd.
7. Fundacje, np. fundacja małych stópek, gdzie pomoc jest bardzo szeroka – od materialnej, poprzez pomoc w rozwoju przez edukację na kształceniu duchowym skończywszy.
8. Wsparcie materialne dla rodzin w trudnej sytuacji – np. Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia, które pomaga finansowo samotnym matkom, wspiera finansowo rodziny wychowujące chore dzieci, prowadzi telefon zaufania pro-life itd.
9. Wsparcie psychologiczne, prawne – np. fundacja „Stowarzyszenie Dwie Kreski” które oferuje telefon zaufania, sieć wolontariuszy oraz wsparcie tak psychologiczne jak i prawne.
Poza tym oczywiście niezliczona ilość innych działalności dobroczynnych, które domykają całości służby.
Nie chodzi tu o to, by ukrywać zło, ale by nie zakrywać dobra.
Kiedy powstaje życie ludzkie? Można się kłócić czy w momencie powstania zygoty, czy zarodka. Nie zmienia to niestety postaci rzeczy, że aborcja właściwie zawsze (w obu przypadkach) oznacza przerwanie tego życia. Co gorsza – przerwanie w momencie, w którym zwykle jest już wykształcony układ nerwowy. Mnie to rusza, jako człowieka społecznie wrażliwego, bo nie jest to zabieg polegający na podaniu tabletki nasennej.
Co do prowadzenia przez siostry np. przedszkoli to polecam przyjrzeć się skali „przymusowej” likwidacji takich placówek. Metody „wychowawcze” tam stosowane bywają… dalekie od cywilizowanych (oczywiście w większości zamknięcie odbywa się po cichu – tak jak powiedziałeś, ukrywanie zła). Nie wiem jakie masz pozytywne doświadczenia, jednak ja mam dość negatywne
Jeżeli życie powstaje w momencie powstania zygoty czy zarodka, to łożysko również jest życiem , ewentualnie bliźniaki to po pół życia
Przerwanie ciąży w większości przypadków odbywa się farmakologicznie, a nie jak to przedstawiają pro-life (lub anti-choice) poprzez zabieg chirurgiczny.
De facto jest to doprowadzenie do poronienia.
Tak samo można by jako aborcję traktować przypadek chirurgicznego usunięcia ciąży pozamacicznej. Dlaczego anti-choice nie chce tego też zakazać? Przecież „jak umrze to umrze” (w tym wypadku kobieta).
Z jednej strony dobrze, że „TK” wydał taki wyrok. Im większa skrajność, tym większe odbicie następuje potem
Mogę osobiście uważać że nie podjąłbym decyzji o wykonaniu aborcji, jednak uważam że nie mam moralnego prawa narzucać innym mojej wiary, światopoglądu czy decyzji.
Nie mogę wykluczyć, że gdzieś są złe praktyki. Ja mam osobiście bliskie, wieloletnie kontakty tak z przedszkolem jak i z domem dziecka ss Salezjanek. To co mogę powiedzieć, to że Siostry robią robotę którą ciężko jest sobie wyobrazić. Ogrom Miłości, ogrom pracy nie do udźwignięcia według mnie przez zwykłego człowieka. Podejście do podopiecznych kompletnie różne od tego w „zwykłych” placówkach (nie mówię oczywiście, że tam jest złe!).
To nie jest gra na emocjach, to jest przedstawienie faktów. A że to chyba najbardziej emocjonujący temat, to ciężko przedstawiać go „na sucho”, bez odczłowieczania podmiotów (rodziców oraz dzieci).
Kościół na rzecz niepełnosprawnych z pewnością robi więcej niż pozostali. Można to wyjaśnić „masą” KK oczywiście. Nie ma to jednak znaczenia. Nie jest Z PEWNOŚCIĄ ani moją rolą ani moim zadaniem określanie która z organizacji dobroczynnych jest „lepsza moralnie”. Wydaje mi się to nie na miejscu.
Nie wiem, czemu pytanie przewrotne. Chyba dość fundamentalne. I tu chyba nauka nie pozostawia nam jednak zbyt wiele pola do dyskusji. Można dyskutować, czy człowiekiem jest zarodek, czy zygota. Nie ma to jednak wpływu na rezultat – w większości postulaty swobodnej aborcji dotykają niezwykle rozwiniętego organizmu ludzkiego. Z wykształconym układem nerwowym! Ja osobiście jestem wrażliwym człowiekiem i po prostu boli mnie wizja tego fizycznego, realnego cierpienia.