
„Myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić” – pisał Alan Alexander Milne, opisując przygody misia o bardzo małym rozumku w „Kubusiu Puchatku”. Niech ta myśl będzie nam przewodnikiem i jednocześnie zachętą do przyjrzenia się nam samym. Pułapki myślenia są bowiem niezwykle groźne – o ile mamy ambicje, by stawać się świadomymi i dojrzałymi ludźmi.
Krótka historia pewnej kobiety
Na początku zaproponuję do przemyślenia pewną sytuację.
Marta ma 28 lat. Jest energiczną, nieco ironiczną, niezamężną kobietą z ukończonymi studiami z socjologii. Na studiach udzielała się w organizacjach walczących z niesprawiedliwością społeczną i dyskryminacją kobiet, uczestniczyła też w manifestacjach w obronie praw zwierząt. Mając do dyspozycji tylko warianty wymienione poniżej, który z nich wydaje się być bardziej prawdopodobny?
1. Marta pracuje w banku
2. Marta pracuje w banku i jest działaczką ruchu feministycznego
Zanim zaczniesz czytać dalej, przemyśl proszę sprawę i zapamiętaj swoją odpowiedź. Do Marty wrócimy w dalszej części tekstu.
Informacja rządzi światem…
Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że dostęp do informacji jest łatwiejszy niż kilkanaście (kilkadziesiąt, kilkaset) lat temu. Ucząc się na egzamin nie trzeba już ani kserować setek stron notatek, ani stać w kolejce w bibliotece; przepisywanie rozkładu jazdy z tablicy przystankowej pozostaje wspomnieniem z dzieciństwa, kiedy wyjeżdżaliśmy z dziadkami dalej niż do warzywniaka za rogiem. Papierowe gazety sprzedają się coraz gorzej, a ich miejsce zajmują wydania cyfrowe. Internet, komputery i smartfony sprawiły, że dostęp do treści staje się coraz szybszy.
Dysproporcja między ilością informacji a czasem dostępnym do ich analizy nieuchronnie utrudnia nam obiektywną ocenę faktów. Już 50 lat temu powstało pojęcie „przeciążenia informacyjnego” (information overload), które – nie tracąc (a nawet zyskując) na aktualności – stymuluje różne gałęzie szeroko pojętego przemysłu do znajdowania coraz to nowych sposobów, by przykuć na jak najdłuższy czas naszą uwagę. Nie jest żadną tajemnicą, że prowadzonych jest coraz więcej badań w tym kierunku w ramach interdyscyplinarnej dziedziny zwanej „ekonomią uwagi” (attention economy). W informacyjnej, „przebodźcowanej” rzeczywistości może być coraz trudniej uniknąć błędnych uproszczeń – już bez nadmiernej ilości informacji nasze umysły mają wrodzoną skłonność do zniekształcania rzeczywistości. Na tym jednak nie koniec trudności. Znamy powiedzenie o trzech rodzajach prawdy. O ile dwie z nich często są oczywiste, trzecia – półprawda – sprawia szczególnie dużo problemów w okolicznościach informacyjnego szumu. To stwarza idealne warunki do rozluźnienia redaktorskiej rzetelności lub wręcz celowego rozpowszechniania niepotwierdzonych, a nawet zmanipulowanych informacji.
…i co z tego?
Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że podejmując „racjonalne” decyzje kierujemy się schematami, uprzedzeniami czy przyzwyczajeniami, które zaprzeczają naszej racjonalności. Uproszczenia są mieczem obosiecznym. Z jednej strony sprowadzenie rozumowania do prostego schematu myślowego pozwala na szybsze podjęcie decyzji, z drugiej – nie da się zbudować algorytmu uwzględniającego wszystkie przypadki, co rodzi ryzyko błędów. Za cenę precyzyjności osądów oszczędzamy zatem czas.
Jak zapewne się domyślasz, cały ten wstęp zmierza do nieuchronnej puenty, mającej odpowiedzieć na pytanie jak można zaradzić wyżej opisanym problemom. Nie chcąc nikogo zawieść, zgodnie z zasadą praemonitus, praemunitus („ostrzeżony, uzbrojony”), chciałbym otworzyć kategorię artykułów na temat szeroko pojętej analizy informacji. Jej celem będzie uzbrojenie czytelnika w takie narzędzia, by potrafił skutecznie zmierzyć się z medialnymi wyzwaniami XXI wieku.
Będziemy (bo autorów będzie kilku) poruszać tematy związane z podstawami logiki, psychologii, fizjologii i dziedzinami pokrewnymi. Nikt nie będzie Cię tutaj przekonywał na siłę do jakiejś wizji świata. Różnorodność i mnogość spojrzeń na rzeczywistość jest wielką wartością, która może każdego z nas ubogacić. Natomiast zarówno ja, jak i pozostali autorzy chcielibyśmy się pochylić nad zagadnieniami, które mogą wpływać na odbieranie tej rzeczywistości przez każdego z nas, zostawiając Czytelnikom ocenę, czy i w jakim stopniu określone mechanizmy, przyzwyczajenia lub wręcz błędy poznawcze warunkują ich myślenie o świecie.
Marty historii ciąg dalszy
Przypomnij sobie Martę z początku wpisu i zastanów się nad rozwiązaniem następującego problemu: stoi przed Tobą 100 osób pasujących do opisu Marty. Ile z tych osób będzie pracować w banku, a ile pracować w banku oraz jednocześnie udzielać się w ruchach feministycznych?
Jeśli czytając notkę o Marcie na samym początku uznałaś (uznałeś), że Marta pracuje w banku i jest działaczką ruchu feministycznego, postąpiłaś/eś podobnie jak 85% osób, które w 1982 roku wzięły udział w eksperymencie przeprowadzonym przez A. Tversky’ego i D. Kahnemana. Niezależnie od tego, ilu jest działaczy i ilu jest pracowników bankowych, zawsze prawdą jest, iż wystąpienie jednego zdarzenia (ktoś jest pracownikiem banku) będzie bardziej prawdopodobne niż wystąpienie dwóch zdarzeń jednocześnie (ktoś jest zarówno pracownikiem banku, jak i działaczem feministycznym). Mówiąc bardziej naukowo, respondenci sprowokowani opisem Marty przypisali koniunkcji zdarzeń dotyczących jej osoby wyższe prawdopodobieństwo niż zdarzeniu pojedynczemu, padając ofiarami tzw. błędu koniunkcji.
Inaczej problem Marty sformułował w 1991 r. G. Gigerenzer, który zadał ankietowanym pytanie o 100 osób podobnych do naszej bohaterki. Na tak postawiony problem wszyscy udzielili poprawnej odpowiedzi, uznając, że z większym prawdopodobieństwem Marta jest tylko pracownikiem banku. Zapewne stało się tak dlatego, że poprzez zawartą w pytaniu liczbę (100) myślenie ankietowanych zostało skierowane na „matematyczne” tory. To zaś pozwoliło im uniknąć prowokacji, polegającej na takim skonstruowaniu opisu, by sugerował czytającemu feministyczną aktywistkę.
I na koniec…
Przedstawiona sytuacja jest jednym z prostszych przykładów błędów poznawczych, od których nikt z nas nie jest zupełnie wolny. W kolejnych wpisach postaram się przybliżyć kolejne „pułapki myślenia”, w które wpadamy, i które – czasem bez naszej świadomości! – warunkują nasze zachowania.
Mimo iż temat wydaje mi się bardzo interesujący, nie roszczę sobie prawa do stawiania się w roli eksperta. Jeżeli zatem, Czytelniczko lub Czytelniku – masz inne spostrzeżenia niż przedstawione powyżej, zapraszam do podzielenia się Twoimi przemyśleniami!